aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Rozmawialiśmy z Lechem Kolaską , prezesem Zrzeszenia Producentów Trzody Chlewnej ,,KOCIEWIE’’

19 stycznia 2015

Czy w Polsce łatwiej dziś hodować świnie czy podłożyć?

Lech Kolaska: - Do czasu ogłoszenia przez Rosjan embarga łatwiej było hodować, a dzisiaj łatwiej jest pewnie podłożyć. W chwili obecnej w naszym regionie cena żywca wieprzowego spadły do poziomu 3,50 zł/kg brutto, osiągając poziom najniższych cen notowanych przed piętnastu laty, gdy w tym samym czasie koszty produkcji żywca wzrosły o ponad 70 %.



Dlaczego Polska z potentata w hodowli trzody chlewnej w Europie stała się dziś jednym z mniejszych producentów?

Lech Kolaska: - Jednym z powodów takiego stanu rzeczy moim zdaniem jest zbyt mała ze strony naszego rządu ochrona producentów trzody chlewnej. Zostaliśmy pozostawieni sobie sami. Nikt nie interesował się tym, że pomimo dużej produkcji tuczników w naszym kraju, podmioty zajmujące się skupem zaopatrują się w świnie głównie w Niemczech i Danii. Natomiast wprowadzenie embarga sprawiło, że odpadł nam eksport na wschód. My obecnie jesteśmy z europejskiego rynku producentów trzody wypierani. I to się nie zmieni, dopóki strona rządowa, a konkretnie resort rolnictwa nie zadba o naszych producentów wprowadzając nowe instrumenty wsparcia hodowli trzody chlewnej. Mam tutaj na myśli przede wszystkim dopłaty do macior i genetyki.. Jeśli tak się nie stanie to prognozuje, że produkcja świn w Polsce może spaść z 10 milionów nawet do 5 mln. Każdego roku zawsze były przysłowiowe górki i dołki. Byliśmy na to przygotowani, ale teraz jest dla nas najgorszy okres odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej. Najpierw, powiem po chłopsku, dał nam popalić afrykański pomór świń i od razu cena spadła 1, 20 zł /kg. Kiedy pojawiła się nadzieja, że w okresie lipca i sierpnia 2014 roku odrobimy te straty, Rosjanie ogłosili embargo. I jako hodowca od 30 lat, powiem, że po raz pierwszy widzę perspektywy hodowli świń w tak czarnych barwach.



Jakie zatem działania powinien podjąć nasz rząd, władze Unii Europejskiej, aby uzdrowić sytuację na rynku trzody chlewnej w Polsce ?

Lech Kolaska: - Moim zdaniem to, po pierwsze powinniśmy poszukać nowych rynków zbytu, a nie czekać na to, co stanie się na wschodzie. Po drugie trzeba dać dopłaty dużym producentom - tutaj myślę o Danii, aby chwilowo wstrzymali produkcje tuczników. Są w Unii Europejskiej takie możliwości . Trzeba o wszystkich producentów zadbać, żeby każdy czy to w Polsce, czy w Danii i Niemczech zrozumiał, że konieczne jest stabilizacja rynku wieprzowiny w Europie. Obecnie tracą nie tylko producenci, ale również konsumenci, bo sklepach wieprzowina nie spada z ceny, a zarabiają jak to zwykle bywa – pośrednicy.



Dlaczego tak się dzieje, że producentom płaci się mało za świnie, a w sklepach za mięso i wędliny są nadal drogie?

Lech Kolaska: - Tutaj bezpośrednio nikogo nie chciałbym oskarżać, ale moje doświadczenie wskazuje na to, że odbiorcy – przetwórcy na tym nieźle zarabiają.. Uważam, ze jeśli jest nadprodukcja to nie powinno być odbioru świń od producentów, a cały czas są i ceny też cały czas spadają . Jeśli więc strona rządowa nic nie zrobi w kierunku stabilizacji rynku tego rynku, to za kilka lat ten polskim kotlet może nas sporo kosztować .



Czy jednym ze sposobów na uzdrowienie sytuacji na rynku wieprzowiny w Polsce może być umożliwienie rolnikom sprzedaży bezpośredniej mięsa i wędlin?

Lech Kolaska: - Myślę, że byłby to jeden z lepszych pomysłów na ustabilizowanie rynku trzody chlewnej w Polsce. Ale żeby tak się stało muszą być uproszczone dla producentów wymogi weterynaryjne. Trzeba stworzyć takie warunki do sprzedaży bezpośredniej, jakie obowiązują obecnie we Szwecji czy Danii. Moim zdaniem to na pewno rozwiązałoby to problem zbytu naszych zdrowych i smacznych wyrobów regionalnych. Na pewno znaleźliby się na nie klienci.



Czy błędem było cofnięcie przez Unie Europejską środków na rozwój grup producenckich, aby nie tylko rozwijając się inwestowały w hodowle, ale również w przetwórstwo?

Lech Kolaska: - Grupy producenckie to był bardzo dobry projekt, ale , żeby dobrze funkcjonował trzeba było w nim wiele zmian wprowadzić . Zanim się wszystkiego dowiedzieliśmy, jak to ma funkcjonować to praktycznie zabrakło już czasu , aby wykorzystać przeznaczone na ten cel pieniądze Środki finansowe cofnięto i dziś już nie ma o czym mówić



Czy w województwie pomorskim , na Kociewiu dużo produkuje się żywca wieprzowego ?

Lech Kolaska: - W skali roku około 150 tysięcy tuczników, z czego nasza grupa zawsze produkowała 50 %. Dziś produkcja ta spadła do 90 tysięcy. My sprzedajemy świnie poza teren województwa pomorskiego żeby tu nie zagęszczać i nie obniżać cen małym producentom. Uważam, że jeśli ten kryzys potrwa jeszcze z pół roku to obawiam się o dalszy byt grupy.



Czy macie przygotowane jakieś wyjście awaryjne ?

Lech Kolaska: - Chcemy ,a by więksi rolnicy - nastawili się na uprawę roślin strączkowych . Zastąpienie nimi soi w paszach znacznie obniżyłoby nam koszty produkcji tucznika. Zorganizowałem już na ten temat seminarium w powiecie starogardzkim, które cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem rolników. W każdym razie nie zamierzamy zwalniać, zmniejszać produkcji, a szukamy tylko sposobów na obniżenie kosztów produkcji. Czy to dobry kierunek – czas pokaże.


POWIĄZANE

25.04.2024 r. odbędzie się protest ostrzegawczy. Zacznie się o godzinie 10.00 i ...

22 kwietnia w ramach postępowania kwalifikacyjnego na prezesa zarządu spółki Ele...

Jak było do przewidzenia, tuż po wyborach samorządowych, burmistrzowie, wójtowie...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę