aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Rozmowa Genowefą Gębicką, twórczynią ludową zajmującą się papieroplastyką z Białej

3 grudnia 2015
Grażyna Bożyk: Jest Pani chyba najsympatyczniejszą i najstarszą seniorką wśród twórczyń ludowych zajmujących się papieroplastyką?
Genowefa Gębicka: – Teraz już moich ukochanych kwiatów i bukietów nie robię… Teraz te moje dziewięćdziesięcioletnie palce już niesprawne, sztywne, niezwinne, ale jeszcze dwa, trzy lata temu żadna impreza w okolicy bez Gębickiej się nie odbyła.

Skąd się u pani ta chęć i umiejętności do papieroplastyki wzięły?
Genowefa Gębicka: – Wyniosłam je z domu. Moja mama wszystko umiała zrobić i ja od niej się uczyłam.

Tylko Pani jest taka utalentowana w rodzinie?
Genowefa Gębicka: – Nie. Miałam dwóch braci, którzy byli muzykantami i siostrę tak samo zdolną, jak ja. Robiłam kwiaty na dożynki i na wystawy, bukiety, wieńce, pojedyncze róże, malwy…

Co pani jest potrzebne, by powstały te cudne do złudzenia przypominające żywe, zerwane z rabaty kwiaty?
Genowefa Gębicka: – Bibuła, kleju też troszkę trzeba, druciki, słoma…

Co pani robi najchętniej?
Genowefa Gębicka: – Bukiety i pojedyncze kwiaty…

Ale chyba najtrudniej zrobić pająka…
Genowefa Gębicka: – Wszystkie pająki, jakie w życiu zrobiłam „poszły do ludzi”, rozdałam, by pięknie było w szkołach, świetlicach, salach kół gospodyń wiejskich. Zrobienie takiego pająka to nie jest kwestia jednego czy dwóch dni – to – w zależności od wielkości i stopnia trudności poszczególnych elementów – czasami nawet dwa tygodnie. Trzeba najpierw wybrać słomę – musi mieć odpowiednią grubość i kolor. Najczęściej używałam słomy żytniej, bo jest najrówniejsza. Potem trzeba ją bardzo starannie pociąć, by poszczególne kawałeczki były równiutkie, zrobić mnóstwo mniejszych i większych kolorowych kwiatów z bibuły, a na koniec wszystko ładnie połączyć, by cieszyło oczy.

Pracowała pani też z dziećmi i młodzieżą…
Genowefa Gębicka: – Z wystawą moich prac byłam wszędzie, pokazywałam i prowadziłam warsztaty, opowiadałam o tradycji robienia kwiatów i przystrajania domów.

Podczas warsztatów, jak pani zachęcała dzieciaki do tak precyzyjnej pracy?
Genowefa Gębicka: – Ojej, dzieci to cieszyły się z tej pracy. Umiałam się z nimi dogadać, umiałam zachęcić i pomóc. Rozpoczynałam od elementów, z których składa się pająk. Dzieci robiły proste kwiatuszki, a potem z moją pomocą łączyły je w większe kawałeczki, a całość to już sama przeważnie kończyłam. Zawsze było gwarnie i wesoło.

Całe mnóstwo dyplomów uznania pani uzbierała…
Genowefa Gębicka: – A tak, uzbierało się. I podziękowanie za Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, i od szkół, i od przedszkoli, i od gminy… W Dzielnicowym Domu Kultury na Chojnach w Łodzi miałam swoją wystawę. Co tam narodu! Wielu ludzi brało też udział w moich pokazach. Do dziś mam wdzięczność wielką, że mnie tam zawieźli, przywieźli i jeszcze podziwiali moje prace: kwiaty, bukiety i pająki








POWIĄZANE

Wczoraj o godzinie 9.00 odbyła się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Rol...

Ukrińskie media rozpisują się o wywiadzie, jakiego udzieliła Monika Piątkowska, ...

Prezydent Andrzej Duda z Małżonką udali się z wizytą do Stanów Zjednoczonych i K...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę