Wielu rodakom święta coraz częściej kojarzą się nie z wyjątkową atmosferą, ale zwiększonymi wydatkami. Prezenty, ozdoby choinkowe, stoły uginające się od przeróżnych pyszności - to wszystko kosztuje. Gdy w portfelu pusto, trzeba szukać pieniędzy. Banki tylko na to czekają.
Temu, czy i dla kogo kredyty okazjonalne (a więc świąteczne, szkolne, wakacyjne itp.) mogą być atrakcyjne, poświęcony będzie kolejny dodatek ,Jak w banku", który ukaże się w najbliższy czwartek na łamach DZ. Teksty powstają przy wsparciu Narodowego Banku Polskiego w ramach ,Programu Edukacji Ekonomicznej".
Święta, wakacje, ferie zimowe itp. są znakomitą okazją dla banków do przyciągnięcia nowych klientów. Pojawiają się wtedy okazjonalne kredyty, które od zwykłych pożyczek różnią się mniejszym oprocentowaniem czy skróceniem czasu załatwiania formalności. Z okazji zbliżających się świąt kilka banków zaproponowało swoim klientom pożyczki gwiazdkowe.
Żaden bank nie wprowadza przy okazji udzielania okazjonalnej pożyczki ograniczeń - na przykład konieczności dowiedzenia, na jaki cel zostały wydane pieniądze. Dla wielu klientów to ważny argument. Proponowane przez banki kredyty okazjonalne są też znacznie tańsze od zwykłych. Taki przynajmniej wniosek wynika z analizy wskaźników dotyczących oprocentowania nominalnego. Wydawałoby się więc, że dla banku kredyty okazjonalne są mniej opłacalne. Okazuje się jednak, że nikt do interesu dokładać nie musi. Dla banków liczy się przede wszystkim to, że przyciągają bardzo dużą grupę nowych klientów.
Niektóre banki oferują kredyty okazjonalne tylko swoim stałym klientom, inne każdemu, kto może wykazać się stałym dochodem. W tym drugim przypadku wystarczy zaświadczenie o zatrudnieniu i wysokości zarobków, dowód i zabezpieczenie, jeśli jest wymagane.
Jeżeli bank oceni, że stać nas na taki kredyt, po około trzech dniach od momentu złożenia wniosku powinniśmy dostać pieniądze. Wymagania banków co do zabezpieczeń są podobne. Na zwolnienie z formalności mogą liczyć stali klienci, ale pod warunkiem, że kwota kredytu nie jest zbyt wysoka. Niech jednak na żadne pieniądze nie liczy ten, kto nie ma odpowiednich dochodów i tzw. zdolności kredytowej.
Osoby nieposiadające konta w banku mogą uzyskać do 5 tysięcy złotych pożyczki bez poręczycieli, a zabezpieczeniem jest najczęściej weksel in blanco.
Większość propozycji to kredyty złotowe. O atrakcyjności poszczególnych ofert decyduje przede wszystkim koszt kredytu. Składają się na niego: oprocentowanie, prowizja oraz inne opłaty, które bank pobiera, gdy skorzystamy z jego oferty. Dlatego porównując różne propozycje nie należy kierować się tylko wysokością oprocentowania. Obowiązująca od września ubiegłego roku ustawa o kredycie konsumenckim nakłada na banki obowiązek ujawniania ostatecznego kosztu kredytu. Niestety na klientów często czają się tutaj najprzeróżniejsze pułapki. Rzeczywista roczna stopa oprocentowania dla kredytu wysokości 3 tys. zł, oprocentowanego na poziomie 10,9 procent, przy prowizji 1,5 procent wynosi 18,11 procent, a przy prowizji 3 procent 21,90 proc. Odwiedzając bank radzimy więc poprosić o takie wyliczenie. Może się zdarzyć, że w ostatecznym rozrachunku ten koszt dwukrotnie przewyższa wysokość oprocentowania.
O koszcie kredytu decyduje też forma spłaty. Jeśli odsetki, jak ma to miejsce w przypadku oferty kilku banków, pobierane są z góry, to znaczy, że starając się o 5 tysięcy złotych pożyczki dostaniemy sumę pomniejszoną o odsetki, których wysokość została jednak naliczona od 5 tysięcy.
Okolicznościowe kredyty najbardziej opłacają się w bankach, których jesteśmy stałymi klientami. Oszczędzamy wtedy na prowizji, która jest mniejsza niż w ,obcym" banku.
W niektórych bankach zrezygnowano już z oferowania kredytów okazjonalnych. Tak jest na przykład w Górnośląskim Banku Gospodarczym. Klienci mogą tu zaciągać tylko zwykłe kredyty gotówkowe na okres od 3 do 36 miesięcy. Zabezpieczeniem są weksle in blanco. Oprocentowanie zaczyna się od 17,9 procent, ale dla posiadaczy ROR-ów prowizja jest obniżona z 4 do 3 procent.