W związku z integracją z Unią Europejską Polska zobowiązała się, że w 2010 r. produkować będzie 7,5% tzw. energii zielonej (odnawialnej). Niewypełnienie tego zobowiązania może oznaczać, że polscy przedsiębiorcy będą zmuszeni do kupowania "energii zielonej" z krajów UE.
Jak twierdzi dyrektor Europejskiego Centrum Energii Odnawialnej w Warszawie, Grzegorz Wiśniewski, Polska mogłaby być wiodącym producentem w niektórych dziedzinach energii odnawialnej, np. w produkcji biomasy leśnej i rolniczej. Polska jest stosunkowo dużym krajem. Mamy wiele obszarów rolniczych i leśnych, które można do tego celu wykorzystać – ocenił. Mogłaby, ale - jak powiedział Wiśniewski - do tego potrzebny jest rozwój rynku energii odnawialnej w Polsce. W naszym kraju jest to nowy sektor energetyki. W tej chwili nie znaczy on dużo - to jest około 2,5% w całkowitym bilansie energii produkowanej w Polsce – powiedział. Jego zdaniem, to właśnie jest przyczyną utrudnień w rozwoju rynku energii odnawialnej. "Nie stoją za nim ani większe siły rynkowe, ani większe kapitały. Odpowiedzialność za jego rozwój ponosi więc rząd – dodał.
Nieodzowne jest m.in., by narzędzia do uzyskiwania energii, np. turbiny do produkcji energii z wiatru, produkowane były w Polsce. Wiśniewski, pytany przez dziennikarzy, czy obawia się, że Polska nie zdoła wypełnić zobowiązań unijnych do trzykrotnego zwiększenia produkcji "energii zielonej", powiedział, iż ma nadzieję, "że tak źle nie będzie, że nastąpi mobilizacja samorządowców, inwestorów oraz przemysłu". Energia odnawialna to energia pochodząca z promieniowania słonecznego, biomasy leśnej i rolniczej, zasobów geotermalnych, wody i wiatru.