Philip Morris Polska SA zakończył trwającą siedem lat rozbudowę i modernizację zakładów tytoniowych w Krakowie. Wczoraj zaprezentowano gościom nowe lub gruntownie przebudowane obiekty i linie produkcyjne.
- To jedna z najnowocześniejszych fabryk papierosów w Europie i na świecie - stwierdził z dumą Jacek Olczak, prezes firmy.
Związki koncernu PM z krakowskimi "tytoniami" mają długą tradycję. W 1973 r. w ówczesnych Zakładach Przemysłu Tytoniowego rozpoczęto licencyjną produkcję Marlboro, w czasach PRL uchodzących wśród palaczy za szczyt luksusu. W 1996 r. Philip Morris kupił za 227 mln dolarów od skarbu państwa większościowy pakiet akcji ZPT. Ogólna wartość inwestycji koncernu w naszym kraju sięga 525 mln USD, znacznie przekraczając zobowiązania z umowy prywatyzacyjnej.
- To pokazuje, jak bardzo jesteśmy zaangażowani w działalność w Polsce i wierzymy w jej powodzenie w przyszłości - mówił wczoraj Andre Calantzopoulos, prezes Philip Morris International.
Poczynania tytoniowego potentata chwalili m.in. Andrzej Zdebski, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, oraz Janusz Sepioł, marszałek Małopolski. Jednocześnie obaj zadeklarowali, że są... niepalący.
Philip Morris Polska zatrudnia ok. 2000 osób, z czego ok. 800 bezpośrednio przy produkcji. Na szkolenie pracowników firma, ciesząca się opinią jednego z najlepszych pracodawców, wydała dotychczas 58 mln zł. PMP ma 36-proc. udział w rynku papierosów w Polsce. Kontraktuje połowę uprawianego w kraju tytoniu, z czego część - eksportuje. W ub.r. zapłaciła w formie podatków VAT, CIT i akcyzy 3,6 mld zł, co stanowiło ok. 2,5 proc. całkowitych przychodów budżetu państwa