Najgorętsze w tym sezonie miejsca na półwyspie Hel to kryte strzechą okrągłe drewniane bary, ustawione na plaży w Kuźnicach i Chałupach, kilkanaście metrów od morza. Wyglądają jak przeniesione z Riwiery. Publika też jest podobna, bo klubowe potańcówki na piasku opanowali surferzy, dla których wody Zatoki Puckiej są prawdziwą mekką. W dzień na wodzie, a wieczorami w knajpach szaleją tu m.in. mistrzowie Polski i świata.
Wietrzne lato przyciąga surferów, ale nie tylko oni będą się tu dobrze bawić
- na Helu nawet podczas niepogody jest co robić. W deszczowe dni można odwiedzić
słynną latarnię morską, którą postawiono tu dopiero w XVII wieku. Wcześniej
nikomu nie spieszyło się z budową, bo odwieczne prawo pozwalało mieszkańcom
zachowywać rzeczy pochodzące z rozbitych statków.
Dziś tubylcy opanowali
bardziej wyrafinowane sposoby sięgania do kieszeni przyjezdnych...
Podobnie jak zamieszkujące Hel foki, które gotowe są wykonać prawdziwy
show, byle tylko dostać upragnioną rybę. Wizytę w fokarium najlepiej zaplanować
na 9 lub 15, czyli w porze karmienia. Każde z sympatycznych zwierzaków pochłania
wtedy blisko 10 kg śledzi. Foki obserwować można nie tylko z brzegu basenu, ale
również schodząc poniżej poziomu wody. Ulubieńcem publiczności jest Balbina -
jak samo imię wskazuje... samiec, uratowany kilka lat temu z rybackich sieci,
dziś najbardziej towarzyski mieszkaniec fokarium.