aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Rozmawialiśmy z Radosławem Gajdą, dyrektorem Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach

22 kwietnia 2007
 


W dotychczasowej Pana karierze jest to chyba pierwsze zetknięcie z placówką działającą na rzecz rolnictwa. Jak Pan się odnajduje w tej tematyce?

Radosław Gajda: – Nie tak dawno temu, jako członek zarządu powiatu nadzorowałem prace wydziału rolnictwa w Starostwie Powiatowym w Zgierzu. I chociaż samorząd powiatowy zajmuje się sprawami rolników w ograniczonym zakresie, to dzięki współpracy z instytucjami działającymi na rzecz wsi, organizując szkolenia i seminaria miałem okazję zgłębić wiele zagadnień, zwłaszcza tych, które dziś wywołują najwięcej zainteresowania, tzn. możliwości finansowego wsparcia rolnictwa w ramach programów unijnych.



Czy dotychczasowe doświadczenia zawodowe są Panu pomocne w kierowaniu Łódzkim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego i w jakim zakresie?

Radosław Gajda: – W swej formie organizacyjnej ŁODR jest czymś pomiędzy instytucją administracji publicznej a przedsiębiorstwem. W swej pracy staram się zatem wykorzystywać 8-letnie doświadczenie zdobyte w urzędach państwowych i samorządowych, jak również wiedzę zdobytą na studiach podyplomowych z zakresu zarządzania i marketingu. W miarę możliwości korzystam również z tak zwanych dobrych praktyk, czyli gotowych rozwiązań z sukcesem wdrożonych i stosowanych w innych instytucjach.



Co Pana pozytywnie zaskoczyło w Bratoszewicach?

Radosław Gajda: – Jestem pod dużym wrażeniem merytorycznego przygotowania pracujących w ośrodku doradców. Dostrzegłem u nich również bardzo pożądaną cechę – czyli postawę dowodzącą, że rolnicy i ich sprawy są dla nich najważniejsze. Nastawienie na klienta, innowacyjność i kreatywność pracowników – w wielu polskich instytucjach publicznych jeszcze, niestety, nie jest normą. ŁODR na szczęście na tym tle wyróżnia się pozytywnie.



Mijają właśnie dwa miesiące, od kiedy objął Pan stanowisko dyrektora Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach. Czy po tym, jeszcze bardzo krótkim, okresie widzi Pan konieczność radykalnych zmian w działalności ŁODR?

Radosław Gajda: – Jestem raczej zwolennikiem zmian ewolucyjnych. Jako człowiek od dwóch lat zawodowo funkcjonujący w oparciu o normy jakościowe ISO, jestem przyzwyczajony do działania uregulowanego procedurami. Wiele spraw w Łódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego z pewnością wymaga formalnego uporządkowania i stopniowo staram się to robić. Chcę również, aby ŁODR wyszedł do swoich klientów z szerszą ofertą promocyjną i sądzę, że w najbliższym czasie powinniśmy zaproponować coś nowego, ciekawego...



Wchodzi w życie nowy Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Jest wokół niego jeszcze wiele zamieszania. Jak radzą sobie w tym chaosie informacyjnym specjaliści ośrodka?

Radosław Gajda: – Najważniejsze, żebyśmy wszyscy sobie uświadomili, że program jest 7-letni i mimo że pokusa jak najszybszego skorzystania z unijnych środków jest duża, pośpiech wcale nie jest wskazany. Tym bardziej, że nasi specjaliści konsultując projekty nowych przepisów wykonawczych przekazują do Warszawy sugestie jak najkorzystniejszych uregulowań dla rolników. Na szczęście, zamieszanie wcale nie jest takie wielkie, jak to wynika z relacji niektórych mediów, bo wszyscy mamy już za sobą doświadczenia z poprzednim, trzyletnim PROW i dziś sporo rzeczy jesteśmy w stanie przewidzieć.



Po raz pierwszy od tego roku rolnicy są zobowiązani płacić za niektóre szkolenia i na przykład za sporządzanie wniosków o dopłaty czy opracowanie biznesplanów. Czy nie obawia się Pan konkurencji prywatnych firm?

Radosław Gajda: – To jak jakby zapytać szefa Mercedesa czy dla produkowanych przez jego firmę samochodów konkurencją są fiaty seicento. Jasne, że znajdą się chętni na usługi firm prywatnych. Ale my mamy wyrobioną markę, nasi doradcy odbywają w ciągu roku wiele szkoleń ciągle wzbogacając swoją wiedzę, dzięki czemu dają gwarancję rzetelnego wykonania świadczonych usług. Niestety, często zdarza nam się poprawiać wnioski i opracowania po prywatnych firmach, co w praktyce oznacza, że rolnik zamiast oszczędzać… płaci dwa razy.



Myśli Pan o odbudowie pól doświadczalnych w Bratoszewicach?

Radosław Gajda: – Nie, gdyż w mojej opinii doradztwo rolnicze idzie dziś w zupełnie innym kierunku. Doświadczalnictwo i badania to rola specjalistycznych instytutów. Ośrodki doradcze oczywiście winny się skupić na upowszechnianiu tej wiedzy, ale przede wszystkim doradzać, w jaki sposób gospodarstwa rolne mogą działać najefektywniej. I tu znów wracamy w pierwszej kolejności do unijnego wsparcia. Ale nie ma się co dziwić. Jestem przekonany, że skuteczne wykorzystanie pieniędzy z Unii Europejskiej pozwoli nam wreszcie skończyć ze stereotypem polskiej wsi – biednej i zacofanej. Już dziś wielu rolników w naszym kraju gospodaruje mądrze i nowocześnie, w oparciu o światowe standardy, aktualne trendy rynkowe i najnowsze technologie.



Radosław Gajda, dyrektor ŁODR w Bratoszewicach, jaki jest?

Radosław Gajda: – Staram się być solidny. Uważam, że jeżeli się za coś biorę, to muszę zrobić to dobrze. Z takim zamiarem przystąpiłem również do pracy w ŁODR. Oczywiście jestem otwarty na wszystkie rady, sugestie i podpowiedzi. Obiecuję, że wszystkie będę analizował i wyciągał właściwe wnioski.


POWIĄZANE

25.04.2024 r. odbędzie się protest ostrzegawczy. Zacznie się o godzinie 10.00 i ...

22 kwietnia w ramach postępowania kwalifikacyjnego na prezesa zarządu spółki Ele...

Jak było do przewidzenia, tuż po wyborach samorządowych, burmistrzowie, wójtowie...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę