Zwiększenie o 300 mln zł wydatków na zasiłki z pomocy społecznej i świadczenia rodzinne, a także rozwiązanie ok. 16 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej banku centralnego - to propozycje poprawek do projektu budżetu na 2005 r. o największym znaczeniu finansowym, zgłoszone w Sejmie podczas wtorkowej debaty nad projektem.
Sprawozdawca komisji finansów publicznych Wiesław Ciesielski (SLD) przypomniał, że największą zmianą wprowadzoną podczas prac nad projektem w komisji było ograniczenie wydatków przeznaczonych na koszty obsługi długu publicznego.
Założono, że koszty będą niższe od zaplanowanych przez rząd o 1,3 mld zł. Te pieniądze zostały przeznaczone na wypłatę dodatków dla niektórych emerytów, rencistów i osób pobierających zasiłki przedemerytalne – powiedział Ciesielski. Poprawka ta spotkała się z krytyką opozycji, poparcie zadeklarowały zaś m.in. SLD, UP, PSL i PLD. Jak powiedział Marek Pol (UP), jest to "dobry sygnał, który zaczyna się przekładać na poprawę sytuacji osób bezrobotnych".
Jesteśmy zdecydowanie przeciwni takim populistycznym wnioskom. Jednak skoro taka poprawka już się znalazła, proponujemy zmniejszenie tej kwoty o 300 mln zł (i przeznaczenie jej - PAP) na zasiłki z pomocy społecznej i świadczenia rodzinne – zaproponował Marek Olewiński (SdPl).
Marek Wagner (SLD) zastrzegał, że jeśli ktoś chce nazywać tę propozycję "kiełbasą wyborczą", on proponuje określenie "szynka wyborcza". Jednak Zyta Gilowska (PO) odpowiedziała mu: "To nie jest szynka, to jest salceson nieświeży, panie pośle. Proszę zastanowić się, do czego namawiacie Wysoką Izbę i co usiłujecie wmówić społeczeństwu". Z kolei Józef Cepil (Samoobrona) zaproponował rozwiązanie ok. 16 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej banku centralnego. 11,5 mld zł miałoby być przeznaczone m.in. na dokapitalizowanie Banku Gospodarki Krajowej (BGK), aby umożliwić bankowi finansowanie budowy wodociągów i kanalizacji, a 4,5 mld zł na utworzenie funduszu stypendialnego, co miałoby pozwolić młodzieży z najuboższych rodzin na kontynuowanie nauki.
Samoobrona zaproponowała także zmniejszenie o 20 mln zł wydatków Kancelarii Prezydenta i przeznaczenie z tego m.in. 10 mln zł na pomoc społeczną i 5 mln zł na meliorację. O sytuację najuboższych upominała się również Liga Polskich Rodzin, zgłaszając poprawki "dotyczące poprawy sytuacji w rodzin najuboższych, sytuacji w służbie zdrowia i polepszenia sytuacji w szkolnictwie". Wojciech Jasiński (PiS) zgłosił zaś poprawkę zakładającą przyznanie dotacji budżetowej na budowę warszawskiego metra. Nie podał szczegółów, ale w poniedziałek Jasiński mówił PAP, że może to być ok. 150 mln zł.
Tradycyjnie projekt ustawy budżetowej spotkał się ze zdecydowaną krytyką opozycji. Wnioski o odrzucenie projektu zgłosiły kluby PiS i LPR, a poparcie dla tych wniosków zapowiedziały koła Dom Ojczysty i Porozumienie Polskie (PP). "Chodzi o to, aby ten budżet pomógł zawrócić politykę obecnego rządu ze źle obranej drogi" - uzasadniała Gabriela Masłowska (LPR).
Natomiast Platforma Obywatelska zaapelowała do rządu o złożenie autopoprawki do projektu budżetu, aby znaleźć brakujące środki. Chodzi o zrekompensowanie skutków odrzucenia w piątek przez Sejm dwóch projektów ustaw z tzw. planu oszczędnościowego wicepremiera Jerzego Hausnera. Rząd oszacował lukę budżetową z tego powodu na 1 mld zł. Według wyliczeń PO, rząd zbyt optymistycznie zaplanował przychody budżetowe i w projekcie zabraknie łącznie 3,5 mld zł.
W trakcie kilkugodzinnej debaty nikt z posłów nie zgłosił propozycji zapełnienia luki powstałej w wyniku odrzucenia projektów ustaw z "pakietu" Hausnera. Zyta Gilowska (PO) powiedziała, że w projekcie budżetu, "nie widzi nic dobrego", a po pracach w komisji finansów "efekt jest gorszy, niż był" w wersji zaproponowanej przez rząd.
Projektu budżetu broniły natomiast partie lewicowe. Janusz Lisak (PLD) argumentował, że "jest to budżet stabilnego wzrostu gospodarczego".
.png)
Zaloguj przez Facebook
