Odebranie bogatszym krajom UE części środków na politykę regionalną wcale nie oznacza, że biedniejsze kraje otrzymają większe wspa
Dał tym samym do zrozumienia, że Polska i inni nowi członkowie Unii nie powinni zbyt łatwo ulegać namowom, żeby poparli odebranie pieniędzy Hiszpanom. W trwającej debacie nad kształtem budżetu UE na lata 2007-2013 przedstawiciele takich krajów jak Niemcy czy Wielka Brytania przekonują nowych członków, że nie opłaca się im wspólny front z Madrytem.
Ów funkcjonariusz podkreślił także, że "widać pewne otwarcie" Francji na to, aby budżet UE w latach 2007-2013 był większy niż 1 proc. dochodu narodowego brutto (DNB). "Francja nie traktuje tego 1 proc. jako dogmatu" - dodało cytowane źródło.
Dotychczas Francja nawoływała, aby ograniczyć wydatki UE do 1 proc. DNB, solidaryzując się w tym względzie z Niemcami, Wielką Brytanią, Holandią, Austrią i Szwecją. Ta szóstka to tzw. płatnicy netto - kraje, które wkładają do kasy UE znacznie więcej niż z niej otrzymują.
W zamian za dopuszczenie wydatków nieco wyższych niz 1 proc. DBB Paryż chce jednak zachować hojne wsparcie dla swojego rolnictwa w ramach wspólnej polityki rolnej UE.
Według wysokiego funkcjonariusza Komisji Francja obawia się, że obstawanie przy limicie 1 proc. wydłuży prace nad kształtem przyszłego budżetu, a to mogłoby skutkować powrotem do dyskusji o wydatkach na wspólną politykę rolną, której Francja jest głównym beneficjentem. Zgodnie z porozumieniem z października 2002 roku wydatki na te politykę zostały zamrożone do 2013 roku.
Również Wielka Brytania będzie skłonna pójść na kompromis - uważa cytowane źródło - i zgodzić się na ograniczenie tzw. rabatu brytyjskiego, dzięki któremu do Wielkiej Brytanii wraca znaczna część jej unijnej składki.
Źródło zdradziło, że kierujący negocjacjami budżetowymi Luksemburg wciąż nie ma ostatecznych propozycji w sprawie wydatków na poszczególne polityki unijne, w tym regionalną, której wielkim beficjentem powinna być Polska. Konsultacje z poszczególnymi krajami powinny zakończyć się do końca kwietnia.rcie - powiedział w środę wysoki funkcjonariusz Komisji Europejskiej.