MERCOSUR1
TSW_XV_2025

Unia w pogoni za USA

4 listopada 2004

Minister ds. europejskich Jarosław Pietras wyraził w środę rozczarowanie raportem, który miał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Unia Europejska nie zmniejsza dystansu dzielącego ją od USA. Uzgodniona w 2000 roku na szczycie w Lizbonie strategia miała uczynić z UE do 2010 roku najbardziej konkurencyjną gospodarkę świata.

W rozmowie z PAP, Pietras odrzucił jako "nieporozumienie" podejmowane niekiedy w starych państwach Unii próby obarczenia nowych państw członkowskich, w tym Polski, współodpowiedzialnością za kiepskie wskaźniki całej Unii. Opublikowany w środę raport grupy ekspertów pod wodzą byłego premiera Holandii Wima Koka, zbyt łagodnie, zdaniem Pietrasa, ocenia tzw. Strategię Lizbońską - program modernizacji unijnej gospodarki.

Uzgodniona w 2000 roku na szczycie w Lizbonie strategia miała uczynić z UE do 2010 roku najbardziej konkurencyjną gospodarkę świata, opartą na wiedzy i na nowych technologiach, zapewniającą wysoki wskaźnik zatrudnienia. Raport nie jest konkretny, jest pewnym kompromisem z różnymi ideami, które są forsowane przez państwa członkowskie i które każde z tych państw nazywa realizacją Strategii Lizbońskiej –  ocenił Pietras w rozmowie z PAP.

Mamy do czynienia z polityką, która jest prowadzona dobrze i skutecznie, jak w Finlandii oraz z polityką prowadzoną w innych państwach, które również mówią, że realizują Strategię Lizbońską, na przykład wprowadzają 35-godzinny tydzień pracy albo domagają się w ramach tej strategii wyrównania warunków konkurencji poprzez wprowadzenie równego opodatkowania - powiedział. Strategia mogłaby być niezwykle pomocna, gdyby zwracała uwagę na rzeczywiste słabości i gdyby prowadziła do podjęcia rzeczywistych działań. Jednak wchodzimy na bardzo śliski obszar, na którym Unia nie ma kompetencji. To jest zastrzeżone dla państw narodowych, a państwa są pod ciśnieniem różnych wewnętrznych układów, grup interesów, związków zawodowych i prowadzona przez nie polityka zależy od czegoś innego –  ubolewał Pietras.

Polskiemu ministrowi marzy się strategia "obudowana dziesiątkami, może nawet setkami bardzo konkretnych przedsięwzięć na poziomie unijnym, jak również każde z państw powinno mieć własną strategię z rozpisanymi celami krótkookresowymi w ramach strategii długofalowej" - podkreślił Pietras.

Wezwał on do lepszego skoordynowania celów strategii z planami budżetowymi Unii. Skorzystał przy tym z okazji, aby pośrednio skrytykować Niemcy, Francję, Wielką Brytanię, Austrię, Holandię i Szwecję za upór w dążeniu, aby ograniczyć unijny budżet w latach 2007-2013 do 1 proc. dochodu narodowego brutto UE. Jeśli zostanie wprowadzony postulat 1 procenta, to będziemy mieli do czynienia ze zwiększonym udziałem rolnictwa w budżecie unijnym. Wówczas, gdzie będą środki na konkurencyjność? - pytał retorycznie Pietras.

Polska, jako jeden z najbiedniejszych krajów poszerzonej Unii, ma w kilku kluczowych dziedzinach stosunkowo najgorsze wskaźniki, jeśli wziąć pod uwagę uzgodnione w 2000 r. kryteria oceny postępów w realizacji Strategii Lizbońskiej. Pietras podkreślił, że trzeba patrzeć dynamicznie - przede wszystkim uwzględnić to, że Polska ma jeden z najwyższych wskaźników wzrostu gospodarczego i że poprawiają się też inne polskie wskaźniki konkurencyjności i nowoczesności. To nieporozumienie, aby mówić, że (po poszerzeniu Unii - PAP) jest mniej komputerów w Europie. Liczba komputerów i w Holandii, i w Finlandii i w Niemczech jest taka sama, a w Polsce jest coraz więcej. Poprawia się więc, a statystyka w ramach strategii się pogarsza - wyśmiał obraną metodę oceny postępów całej Unii polski minister.

Raport Koka nie krytykuje nowych państw Unii, ale załączone dane przypominają, że nowi członkowie z Europy Środkowej i Wschodniej ustępują starym państwom członkowskim w spełnianiu większości celów Strategii Lizbońskiej. Polska ma na przykład najniższy wskaźnik zatrudnienia w Europie - pracuje tylko 51,2 proc. Polaków w wieku produkcyjnych, gdy tymczasem średnia dla 25 państw wynosi 62,9 proc., a w Danii wskaźnik ten sięga 75,1 proc.

Wciąż nie najlepiej jest też z wydajnością pracy, która mimo dość szybkiego wzrostu sięga połowy średniej unijnej. Polska ma też jeden z najniższych wskaźników inwestycji, przeznaczając na ten cel niecałe 15 proc. PKB w porównaniu z 22 proc. w Hiszpanii i 25 proc. w Estonii.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę