Na 8,5 mln zł szacuje swoje straty Agencja Rynku Rolnego. A to za sprawą "pomysłowych" biznesmenów, którzy zarabiali krocie na nieuczciwym handlu półtuszami wieprzowymi. Teraz grozi im za to kara do 10 lat więzienia. Krakowska prokuratura wszczęła także postępowanie wobec zakładów mięsnych, które kupowały od nich mięso. Niewykluczone, że postawi się im zarzut paserstwa.
Na ślad afery trafili krakowscy policjanci do walki z przestępstwami gospodarczymi jeszcze w 2000 roku. Okazało się, że pomiędzy kwietniem a grudniem 1999 roku z Agencji Rynku Rolnego wyłudzono sporą ilość półtusz wieprzowych.
– Mechanizm był stosunkowo prosty. Najpierw zakładano fikcyjne firmy. Kupowano mięso z Agencji Rynku Rolnego. Następnie to mięso miało być wywożone poza granice kraju. W rzeczywistości było sprzedawane tutaj w Polsce – informuje rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Dariusz Nowak.
Tymczasem firmy zobowiązywały się, że półtusze opuszczą granice Polski. W zamian za to Agencja Rynku Rolnego sprzedawała mięso po cenach dużo niższych niż rynkowe.
Na początku 1999 roku ceny żywca spadały na łeb i na szyję, a rolnicy ustawiali na drogach blokady. Agencja interweniowała na rynku skupując wieprzowinę po 4,60 zł. W lutym podjęto decyzje o "wypchnięciu" nadwyżek mięsa za granice. Jednak firmy, który zobowiązały się do eksportu nigdy tego nie zrobiły. Odbiorcami tego mięsa było kilkadziesiąt różnych zakładów mięsnych na terenie całej Polski.
Zainteresowało to prokuratorów, którzy postanowili sprawdzić czy zakłady mięsne wiedziały, że kupują wyłudzone mięso. Jeśli te przypuszczenia potwierdzą się, firmom grozi zarzut paserstwa.
.png)
Zaloguj przez Facebook
