W najbliższych dniach wyczerpie się bezcłowy kontyngent na eksport mięsa drobiowego z Polski do krajów "Piętnastki". Na zwiększenie go nie ma szans, więc na na poprawę sytuacji na rynku drobiarskim trzeba poczekać do akcesji.
O tym, że drób jest tani, a produkcja nieopłacalna, "Gazeta Pomorska" informuje od kilku miesięcy. Drobiarze narzekają na wysokie ceny pasz i mały popyt mimo niskich cen w sklepach. Wielu nie stać na utrzymanie stad, więc wygaszają produkcję. W najbliższym czasie może zabraknąć drobiu - zapowiada Feliks Podgórski, właściciel fermy reprodukcyjnej w Jeżewie.
Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu mieliśmy w Polsce "kurzą górkę". W ub. r. zwiększenie podaży spowodowała ptasia grypa Holandii, Belgii i Niemczech. Jednak UE uporała się już ze skutkami epidemii, a polskie kurczaki straciły nabywców. Ratunkiem dla drobiarzy jest bezcłowy kontyngent, dzięki któremu ceny naszych produktów są bardziej konkurencyjne. Ale Polska wynegocjowała tylko ok. 47 tys. ton (prawie trzy razy mniej niż Węgry), więc w najbliższych dniach kontyngent się wyczerpie. Mimo apeli producentów, polski rząd niczego nie wywalczył w Brukseli.
Wynegocjowany kontyngent obowiązuje i nie ma możliwości zwiększenia go – potwierdza Małgorzata Książyk, rzecznik resortu rolnictwa. Polscy producenci muszą poczekać do akcesji. Po wejściu do Unii Europejskiej będą ich obowiązywały zasady wspólnotowe. Do 1 maja 2004 r. pozostało jeszcze kilka miesięcy, więc nie ominą nas skutki wprowadzenia ceł. Zmniejszy się opłacalność eksportu, a co za tym idzie, pogorszy się sytuacja na rynku drobiu – przewiduje Barbara Ulatowska z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w Poznaniu.