Ostatnie dni na zielonym rynku przynoszą głównie obniżki poszczególnych towarów i niestety coraz większy zastój. Im bliżej grudnia tym jest trudniej – mówią maklerzy. Jakość już też nie ta co latem, sklepy kupują na bieżące potrzeby, a zakłady starają się handlować towarem mrożonym.
Starają się, bo mrożonki są w tym roku tak drogie, że nawet, gdy na jakiś towar jest popyt, to cena często zniechęca do zakupów. Tak jest np. z zielonym groszkiem, kukurydzą czy fasolką. Ich ceny pną się w górę szybciej niż realizowane są zamówienia.
Za kilogram zielonego groszku trzeba teraz zapłacić aż 3 złote 20 groszy. Na obrót świeżym surowcem trzeba poczekać do połowy grudnia – wtedy na giełdy powróci handel i firmy będą kupować większe partie owoców z importu - cytrusów, winogron i bakalii.
Zielony rynek jest podzielony – część towarów np. jabłka czy ziemniaki zachowują stabilne ceny. Część odnotowuje spadki. Do grupy warzyw taniejących należą: cebula, biała kapusta i buraki, ale nic dziwnego – ofert sprzedaży jest tak dużo, że ceny musiały spaść.