Starzejące się społeczeństwo, brak siły roboczej – to problemy dzisiejszej Japonii. Z drugiej strony wyzwaniem społecznym jest także napływ obcokrajowców uczących się i pracujących w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Rzeczywiście statystyki są rekordowe. W ubiegłym roku liczba zagranicznych mieszkańców osiągnęła 2,73 miliona osób. Japońskiego w kraju uczy się z kolei 240 tysięcy ludzi. W ciągu najbliższych pięciu lat liczba przybyszów do Japonii ma przekroczyć kolejne 340 tysięcy osób. Jednak czy kraj przez wiele lat monoetniczny, jednokulturowy, zamknięty na obcych, jest na to gotowy?
Rząd wspiera
Rząd podejmuje kolejne inicjatywy mające na celu zaprezentowanie Japonii jako atrakcyjnego dla potencjalnych zagranicznych pracowników. Lekcje języka japońskiego zapewnione przez pracodawcę to jeden z tzw. benefitów, na jakie mogą liczyć przyjezdni. Oprócz tego obowiązkowe mają być specjalne szkolenia zmniejszające szok kulturowy po przeprowadzce do Japonii, w tym także takie przygotowujące pracowników na oczekiwania japońskiego pracodawcy.
Mniej wiz
Mimo zdecydowania japońskiego rządu na przyjęcie nowych pracowników, rośnie liczba odrzuconych wiz. Wiąże się to zapewne z większą liczbą samych aplikacji wizowych, składanych przez zainteresowanych przyjazdem obcokrajowców. Jednakże w roku 2018 liczba cofniętych wiz wzrosła dwukrotnie w porównaniu do roku poprzedzającego, osiągając próg ponad 800 negatywnie rozpatrzonych wniosków. Jak mówi rzecznik Agencji Imigracyjnej są to w większości wizy dla studentów, którzy porzucili studia i pozostali w Japonii nielegalnie. Jeśli chodzi o narodowość, najwięcej wiz cofnięto Wietnamczykom, na drugim miejscu byli Chińczycy, a podium zamknęli obywatele Nepalu. Problemy z wizami zgłaszają też studenci z Mjanmy i Bangladeszu. Rząd japoński przestał wydawać im wizy ze względu na wysoki odsetek obcokrajowców, którzy przybywali do kraju, udając studentów, a tak naprawdę w celu pracy.
Jedna trzecia na nie
Kiedy spojrzeć na opinie samych Japończyków, sytuacja również nie jest zbyt kolorowa. W ankiecie przeprowadzanej przez Konfederację Związków Zawodowych prawie jedna trzecia badanych na pytanie o swoje odczucia względem większej liczby zagranicznych sąsiadów i pracowników odpowiada, że czuje się „źle” lub „niedobrze”. Pozytywnie wypowiedziało się niecałe 40 procent ankietowanych. Nastroje te mają swoje odzwierciedlenie w codziennym życiu – obcokrajowcy mają trudności ze znalezieniem miejsca zamieszkania, czyli przecież podstawy funkcjonowania. Również opieka medyczna może być problemem – większość lekarzy mówi wyłącznie po japońsku, a tłumaczy, szczególnie pracujących w ramach wolontariatu, wciąż brakuje.
Zmiana myślenia
Droga Japonii do wielokulturowości nie jest prosta. Kraj nie poradzi sobie jednak bez obcokrajowców. Najważniejsze, by zdali sobie z tego sprawę sami Japończycy. Wprowadzenie odpowiedniego ustawodawstwa i odgórnego wsparcia to tylko jeden z komponentów zmiany. Prawdziwym wyzwaniem będzie zmiana myślenia samych mieszkańców.
Magdalena M. Pająk
źródło: WIG