Koalicja PO-PSL ponownie dała się we znaki. W grudniu przed Świętami Bożego Narodzenia 218 posłów odrzuciło obywatelski projekt ustawy przywracającej nauczanie historii w polskich szkołach - czytamy w serwisie bibula.pl.
Pomimo społecznej akcji protestacyjnej w kraju i za granicą, prowadzeniu wielodniowych głodówek i długotrwałej walki o zachowanie historii w drugiej i trzeciej klasie liceum, zmian w reformie edukacji z 2008 roku, wprowadzonej jeszcze przez ówczesną minister edukacji Katarzynę Hall, nie będzie.
Naród bez historii, narodem bez przyszłości!
Przez prawie 4 lata środowiska intelektualistów i nauczycieli, działacze „Solidarności” oraz wiele różnych organizacji próbowały stanąć w obronie polskiej tożsamości i nie dopuścić do wyeliminowania nauki historii w polskich liceach. Głodówkę jako formę protestu przeciwko zmianom w programie nauczania oraz m.in. braku obowiązkowego nauczania lekcji historii młodzieży, znajdującej w drugiej i trzeciej klasie liceum, podjęli najpierw z wielką determinacją opozycyjni działacze z 80. lat w Krakowie, a potem w ich ślad poszły grupy obywateli z innych miast. Jak Polska długa i szeroka, szczególnie w minionym 2012 roku, miała miejsce wielka społeczna akcja protestacyjna, której przewodnim hasłem stały się znamienne słowa wielkiego naszego rodaka Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości”. Były pikiety, głodówki i zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, przywracającym lekcje historii do polskich szkół. Tutaj należy nadmienić, że podpisało się pod nim aż 150 tys. obywateli!
(Do obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej wymagane jest co najmniej 100 tys. podpisów). „Nasza Polska” również przyłączyła się do tego protestu, wspierając obrońców nauczania historii i relacjonując poszczególne jego etapy. Tymczasem 14 grudnia 2012 r. obywatelski projekt ustawy przywracającej lekcje historii w szkołach ponadgimnazjalnych został odrzucony w pierwszym czytaniu w Sejmie. Za jego odrzuceniem opowiedziało się 218 posłów rządzącej koalicji PO-PSL, natomiast 209 opozycyjnych posłów głosowało przeciwko jego odrzuceniu.
Reforma pani Hall
Przypomnijmy, że ówczesna minister edukacji w rządzie Donalda Tuska w 2008 r. wprowadziła rozporządzenie zakładające nową podstawę programową nauczania lekcji historii w polskich liceach. Według zarządzeń pani Hall od września 2012 roku nauka lekcji historii jest znacznie ograniczona. Mianowicie, wspólny kanon nauczania tego przedmiotu nie obejmuje 150 godzin w trzech kolejnych klasach liceum (wówczas gdy uczniowie osiągają wiek 17, 18 czy 19 lat), a jedynie 60 godzin! Co więcej, od września 2013 roku przedmiot ten mają uzupełniać lekcje „historii i społeczeństwa”, na które składa się dziewięć bloków tematycznych, takich jak np. “Wojna i wojskowość”, “Kobieta, mężczyzna, rodzina” czy „Język, komunikacja, media”. Wybór poszczególnych bloków jest fakultatywny dla nauczyciela. Ponadto reforma minister Hall kończy obowiązkowe lekcje historii na pierwszej klasie liceum. Tylko miłośnicy historii mają zapewnione nauczanie tego przedmiotu, dla pozostałych uczniów historia jest tylko dodatkiem w ich edukacji.
Infantylizacja historii
Jedynym efektem społecznych protestów i tzw. okrągłego stołu historyków, który miał miejsce u samego prezydenta Komorowskiego, jest zadecydowanie o nauczaniu jednego z bloków tematycznych „Ojczysty panteon i ojczyste spory” jako obowiązkowego. To właśnie dzięki społecznemu naciskowi obecna minister edukacji Krystyna Szumilas postanowiła uczynić ten moduł obligatoryjnym w nowym przedmiocie „historia i społeczeństwo”.
Niestety, tylko ten postulat został spełniony z wielu innych, które pod adresem MEN wystosowały rzesze obywateli, w tym liczni intelektualiści, krytykując wprowadzoną reformę edukacji. Tak w wywiadzie udzielonym „Naszej Polsce” profesor Andrzej Nowak, wybitny historyk, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, komentował zmiany w ramowych programach nauczania historii: „Nazwałem główny problem ze zreformowaną nauką historii w polskich szkołach jednym słowem: infantylizacja, dlatego że po raz ostatni wspólny program nauczania historii obowiązuje szesnastolatków. Po raz ostatni obowiązkowo usłyszą, np. o Konstytucji 3 maja, w drugiej klasie gimnazjum - w wieku 14 lat. Czy jest to wystarczający wiek na zrozumienie całej dyskusji wokół tego ważnego aktu? Po raz ostatni obowiązkowo również o „Solidarności” czy Powstaniu Warszawskim młodzież usłyszy, mając 16 lat. Ponownie pytam: czy jest to odpowiedni wiek na zastanowienie się nad znaczeniem „Solidarności” i toczących się wokół niej sporów czy bardziej odpowiednim czasem jest moment, gdy młodzi ludzie kończą 18 czy 19 lat, wówczas gdy są już w drugiej czy trzeciej klasie liceum i są wtedy znacznie dojrzalsi?”.
Z kolei Piotr Zaremba, publicysta, dziennikarz i nauczyciel historii, po grudniowym odrzuceniu przez Sejm obywatelskiego projektu przywracającego lekcje historii w polskich szkołach stwierdził: „Przegrana opozycji w walce o szkolną historię to punkt wyjścia do dyskusji o kryzysie współczesnej polskiej edukacji. Zmiany programowe przeforsowane przez poprzednią minister Katarzynę Hall drastycznie zredukowały wspólny kanon wiedzy, przesądzając definitywnie, że po pierwszej klasie liceum uczeń dokonuje wyboru i uczy się głównie przedmiotów potrzebnych do matury. W tej sytuacji nazwa „liceum ogólnokształcące” traci sens”.
Obrońcy lekcji historii zapowiadają dalszą walkę o zachowanie polskiej tożsamości historycznej w polskich szkołach.
9025781
1