Do inspekcji sanitarnej w całej Polsce zgłaszają się osoby, które kupiły alkohol w Czechach i chcą sprawdzić, czy nie jest trujący. W Tychach (Śląskie) w ten sposób wykryto niebezpieczną ilość metanolu w spirytusie.
Jak poinformowała PAP Beata Kempa z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach mieszkaniec Tychów przyniósł do sanepidu butelkę alkoholu, obawiając się, że może ona zawierać trujące substancje.
"Przyznał, że kupił tę butelkę w Czechach poza obrotem sklepowym. Zlecił prywatne badanie, za które sam zapłacił. Faktycznie, w butelce było ponadnormatywne stężenie alkoholu metylowego, a także inne zanieczyszczenia, m.in. alkohole techniczne" - dodała Kempa.
W województwie śląskim, gdzie zanotowano pięć przypadków zatrucia alkoholem metylowym - w tym trzy śmiertelne - sanepid zabezpieczył ponad 10 tys. butelek alkoholu z Czech znajdującego się w legalnym obrocie. Do badania pobrano 167 próbek, z których przebadano 94. Metanolu nie wykryto.
Z informacji uzyskanych przez PAP w bydgoskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej wynika, że również tam w próbce alkoholu przyniesionej przez osobę prywatną podczas badania wykryto metanol. Butelka była jednak wcześniej otwarta i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jej zawartość została wyprodukowana w Czechach.
Ostrożni powinni być również mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, gdzie metanolem zatruły się śmiertelnie dwie osoby. W próbkach z legalnej sprzedaży, pobranych wyrywkowo z partii blisko 4 tys. butelek, nie wykryto ilości metanolu przekraczających normy.
"W regionie świętokrzyskim w legalnym obiegu w ogóle nie było marek wódek, przed którymi ostrzegali Czesi. Odbieraliśmy zapytania od zaniepokojonych osób prywatnych, które chciały przebadać alkohol przywieziony z Czech. W przypadku małej partii towaru tego typu badanie jest drogie, więc najczęściej decydowały się, że alkohol po prostu wyleją" - powiedziała PAP kierownik Oddziału higieny żywności WSSE w Kielcach Małgorzata Pechta.
Badanie jednej próbki w zależności od regionu i gatunku alkoholu kosztuje od 70 do ponad 100 złotych.
W kilku województwach alkohol niebezpiecznych gatunków był w sprzedaży. W Zachodniopomorskim handlowcy sami zdejmowali go z półek.
"Zabezpieczyliśmy cztery partie alkoholu marki Tuzemak, który jest w trakcie badania. Prywatnie przywożonego z Czech alkoholu dociera do nas niewiele, ale pytania o możliwość wykonania badań też mieliśmy" - powiedziała PAP kierownik Oddziału Higieny Żywności Żywienia i Przedmiotów Użytku Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, Krystyna Szołomicka.
Od 16 września w Polsce obowiązuje miesięczny zakaz sprzedaży alkoholu pochodzącego z Czech. Jak powiedział PAP w środę rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar, od tego czasu Państwowa Inspekcja Sanitarna skontrolowała około 50 tys. sklepów, hurtowni, restauracji i innych placówek legalnie sprzedających alkohol. Służby sanitarne zatrzymały około 160 tys. butelek zawierających wyprodukowane w Czechach wyroby o zawartości powyżej 20 proc. alkoholu. Do badań pobrano około 600 próbek. W żadnej z dotychczas zbadanych nie znaleziono metanolu.
5599616
1