aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Mały człowiek i gadżet

14 lutego 2003

Zwykle zaczyna się niewinnie: kupuje człowieczek margarynę do smarowania pieczywa, a do niej dostaje nożyk – śliczny, kolorowy. Nożyk, który nie pasuje do niczego – mały człowiek żądny harmonii – dokupuje więc pięć opakowań, by stworzyć komplet. Tym sposobem gadżet, bo o nim mowa, staje się nieodłączną cząstką naszej rzeczywistości.

Wtopił się w nią bezboleśnie i z niespodziewaną łatwością. Pojawił się wraz z reklamą, z supermarketem, wraz z tak przez nas kiedyś upragnioną rzeczywistością zachodu. I został, i "powodzi mu" się całkiem nieźle, bo zainteresowanie nim rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu częstotliwości odwiedzania przez Polaków hiper i supermarketów, wprost proporcjonalnie do wielkości dokonywanych zakupów, do wzrostu pragnienia nowinek. A Polak jest ciekawski. Gadżet to nieodłączny elementem każdej kampanii, każdej promocji, każdej sprzedaży – nałóg, któremu trudno oprzeć.

Mały człowiek, pożarty potęgą gadżetu czyni coraz to nowe zakupy. Wstępuje po herbatę; zbiera komplet łyżeczek; później filiżanek, talerzyków, otwieraczy do butelek, do konserw, fantastyczne jednorazowe długopisy, wisiorki, saszetki, nowe kolejne telefony (oczywiście z pokrowcami), spinki do mankietów, wizytowniki, karty różańcowe, koperty i papiery firmowe (różnych firm), organizery, notatniki, kalendarze, scyzoryki. I czuje się wspaniale. Czuje spełnienie, gdy przed wyjściem do pracy zakładał nowy krawat na gumce (otrzymany przy zakupie pięciu par skarpetek w specjalnej, promocyjnej ofercie), gdy na palec wsuwał okazały sygnet z wyciśniętą nazwą firmy wysyłkowej (której był stałym klientem, a pierścień dostał w rekompensacie, ponieważ tym razem nie wygrał miliona – uda się przy następnym losowaniu). Czuje się świetnie... zasiada przy biurku zastawionym tymi wszystkimi, niesamowicie praktycznymi bibelotami okupionymi wytrwałością poszukiwań i szczęśliwym (jak sądzi) losem, który nad nim czuwa. 

Z czasem, wraz z rozwojem gustów konsumentów, wraz z potęgującą się w nich jednak podejrzliwością, gadżet staje się coraz bardziej wyrafinowany, coraz bardziej zaskakuje, i coraz bardziej mami. 

W chwili gdy krótka wiadomość tekstowa, nowa wiadomość w skrzynce głosowej lub odebrane połączenie zostały mianowane najporęczniejszą formą kontaktu – gadżet uzyskał tytuł najpotężniejszej formy pozyskania klienta. O tak, oferty operatorów sieci komórkowych to prawdziwa gadżetowa rozkosz. Dodatkową pożywką są wszelkiego typu święta, nie-święta, okazje i nie-okazje. Każde. No choćby to dzisiejsze czerwone święto – szczyt gadżetowego szaleństwa. 

Gadżet kusi, wabi, pożera, z czasem odsuwa sens, istotę – wszystko w imię nowej szczęśliwości. Zamiennik osobowości.


POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę