Nie ma czego łowić, nie ma czym handlować - narzekają rybacy. Czerwiec i lipiec to zawsze najgorsze dla nich miesiące. Większość rybaków najbliższe tygodnie przeznaczy więc na naprawy i remonty kutrów, bo w morze nie ma po co wypływać. Złowione wcześniej łososie już prawie w całości sprzedano.
Za tydzień rozpoczyna się na nie sezon ochronny. Ochrona na dorsze ze stada wschodniego już obowiązuje i to w tym roku wyjątkowo długo, bo aż do września. Dorsze można teraz łowić tylko na stadzie zachodnim, czyli od Rewala za zachód. Nikt nie łowi fląder, bo po tarle ich jakość jest teraz bardzo zła. Nie ma także szprot, bardzo mało jest śledzi. Dopiero w lipcu pojawią się turboty.
Ceny dorszy spadły już poniżej 6 złotych za kilogram. Rybacy sprzedają jeszcze niewielkie ilości łososi ale to już końcówka tego towaru.