Władze Saksonii obawiają się, że po rozszerzeniu Unii Europejskiej w maju 2004 r. dojdzie do przenoszenia produkcji rolniczej do Polski i likwidacji wielu miejsc pracy w Niemczech. Premier Saksonii Georg Milbradt obarczył w poniedziałek niemiecką minister rolnictwa Renate Kuenast z partii Zielonych odpowiedzialnością za uchwalenie ustaw, które wpływają negatywnie na konkurencyjność niemieckich hodowców.
"Podejmowane na własną rękę działania niemieckiego rządu w dziedzinie
ochrony środowiska i ochrony zwierząt są zabójcze dla niemieckiego
rolnictwa" - powiedział Milbradt na spotkaniu z dziennikarzami podczas
wystawy "Zielony tydzień" w Berlinie. Dodał, że nowe przepisy powinny
obowiązywać na terenie całej Unii Europejskiej, co zapewniłoby warunki uczciwej
konkurencji.
Na wniosek koalicji rządowej, do której należy partia
Zielonych, Bundestag zakazał hodowcom od 2007 r. trzymania kur niosek w
klatkach. Skutkiem zmiany przepisów będą - zdaniem saksońskich władz -
bankructwa mniejszych ferm i przeniesienie przez większe firmy produkcji do
krajów sąsiednich w Europie Środkowej - Polski i Czech.
"Producenci
przeniosą klatki do Polski. Kurom to nie pomoże. Natomiast Saksonii grozi
likwidacja kilkuset miejsc pracy w regionach o szczególnie wysokim
bezrobociu" - powiedział Milbradt. Niemieccy producenci pokrywają obecnie w
74 proc. zapotrzebowanie na jajka. Po rozszerzeniu Unii ich udział może ulec
zmniejszeniu o połowę - twierdzi saksońskie ministerstwo
rolnictwa.
Podobne skutki może mieć wdrożenie po 2007 r. zaostrzonych
przepisów o ochronie środowiska w hodowli bydła.
Stopa bezrobocia
przekroczyła w grudniu 2003 r. 17 proc. Średnia stopa bezrobocia dla całych
Niemiec wynosi 10,4 proc. Zdaniem premiera Saksonii, poważnym zagrożeniem dla
niemieckiego rynku rolnego będą polscy producenci zdrowej żywności. Polskie
rolnictwo wykorzystywało na dużo mniejszą skalę nawozy sztuczne i środki ochrony
roślin, dlatego jest lepiej przygotowane do konkurowania z niemieckim
"bio-rolnikami" - powiedział Milbradt. Ponieważ zdrowa żywność jest droga, a
popyt na takie produkty w Polsce ograniczony, polscy producenci będą twardo
walczyć o dostęp do niemieckiego rynku - przewiduje premier
Saksonii.