Pomimo tańszego piwa u naszych zachodnich i południowych sąsiadów nadal kupujemy polskie. Browary obawiają się jednak, że jeśli akcyza na ten trunek nadal będzie u nas dwukrotnie wyższa niż tam - to stracą wielu klientów.
Nie sprawdziły się dotychczas obawy, że po naszym wejściu do Unii Europejskiej zaleje nas tanie piwo z Niemiec, Czech i Słowacji. Strach przed zagraniczną konkurencją jest jednak uzasadniony. Wedle wyliczeń Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie w cenie półlitrowej butelki piwa akcyza to ponad 40 groszy, a we wspomnianych wyżej krajach jest ona ponad dwukrotnie niższa. Mimo to nadal pijemy polskie.
Dostawy w bagażniku
Wedle szacunków do Polski wcale nie
trafia dużo więcej piwa na tzw. własny użytek, choć od 1 maja możemy bez
konsekwencji prawnych przewieźć przez granicę 110 litrów tego trunku. -
Ufamy, że dane te są prawdziwe, ale trudno sprawdzić co, kto i ile przewiózł
w bagażniku, gdyż są to towary nigdzie nie rejestrowane - mówi Danuta Gut
dyrektor biura zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary
Polskie. - Obawiamy się jednak, że takie optymistyczne informacje, to wynik
kiepskiej pogody. Wielu z nas wstrzymuje się teraz z wyjazdem na wakacje. A
skoro nie wyjeżdżamy, to nie przywozimy bagażników pełnych piwa.
Małe z ulgą
Najbardziej zagrożone konkurencją z Niemiec
i z południa są mniejsze, regionalne browary, takie jak np. żniński "Leszek",
który swoje wyroby sprzedaje w promieniu do 100 km od wytwórni. - Nie mają
jak się bronić przed zalewem taniego piwa, gdyż znane są tylko w regionie i nie
mają pieniędzy na szeroką reklamę - mówi Gut.
Dlatego minister finansów jeszcze przed naszym wstąpieniem do Wspólnoty wprowadził ulgę w akcyzie dla mniejszych browarów. To tylko kilka groszy, ale cieszą się nawet z takiej ulgi. Niestety... - Z ulgi skorzystać mogą jedynie browary obejmujące 10 procent rynku - podkreśla Danuta Gut.
Żnin daleko od granicy
To dopiero początek inwazji
zachodnich browarów na polski rynek. - Przywóz piwa z zagranicy nie będzie
narastał lawinowo, ale powoli i skutecznie - sceptycznie ocenia Marian
Kawka, prezes Browaru "Leszek" w Żninie. - My w Żninie mamy to szczęście, że
jesteśmy stosunkowo daleko od granicy czeskiej i niemieckiej, ale im dalej na
zachód tym jest gorzej.
Niemcy otwierali hurtownie piwa przy polskiej granicy jeszcze przed 1 majem, przygotowując się do tego, by zapewnić naszym klientom tańsze piwo. - Teraz można tam kupić niemieckie piwo w puszkach z polskimi napisami - twierdzi prezes Kawka.