Na ministerialnej liście produktów regionalnych i tradycyjnych znajduje się już 41 wyrobów. Inne czekają w kolejce po wpis. W sumie producenci złożyli około 320 wniosków. Ale dostać się na taką listę nie jest łatwo.
Jeszcze trudniej otrzymać certyfikat unijny. To nie tylko kwestia dokumentacji, ale także spełnienia wymogów historycznych, recepturowych i sanitarnych. Na razie Polska złożyła w Brukseli 19 wniosków o rejestrację swoich specjałów. Już niedługo certyfikat otrzyma bryndza podhalańska.
Jest nadzieja, że wkrótce także i oscypek. Produkty, które zostaną wpisane na listę w Brukseli mają szansę na unijną ochronę, co pomoże zabezpieczyć je przed podróbkami. Ale utrudnić podrabianie produktów (jeszcze przed uzyskaniem przez nie unijnych certyfikatów) ma również Program, Jakość, Tradycja, który wprowadza narodowy system znakowania i ochrony produktów regionalnych.
Niezależny od Brukseli i opracowany przez Polską Izbę Produktu Regionalnego i Lokalnego Wprowadzenie tego programu ma ułatwić Ustawa o Wspieraniu Obszarów Wiejskich. Ma też zachęcić producentów do rejestrowania swoich wyrobów w Unii. Będą się oni mogli starać o wsparcie finansowe np. zwrot części kosztów za udział w targach czy przygotowanie dokumentacji.
Zyski będą niewątpliwe. Nie tylko dla samych producentów ale i całych regionów – dla których wyroby z unijne czy krajowej listy mogą być świetnym elementem promocji. Dlatego wiele samorządów pomaga wytwórcom w przygotowaniu dokumentacji. A sami producenci coraz częściej przekonują się o konieczności organizowania się w grupy producenckie, co ułatwi uzyskiwanie pomocy finansowej, handel i akcje promocyjne.