Włosi chcą przekonać Polaków, że ich wino wciąż jest dobrej jakości. Kampania promocyjna, rozpoczęła się tuż po ujawnieniu, że tamtejsi właściciele winnic dopuszczają się fałszowania trunku – dodając do niego wodę a nawet szkodliwe substancje. Co znacznie obniżało koszty produkcji. Szacuje się, że straty włoskich winiarzy już wynoszą co najmniej 70 milionów euro.
Walka o utrzymanie polskiego rynku nie powinna dziwić. Rocznie Włosi sprzedają tu około 11 milionów litrów trunku i są drugim co do wielkości, po Bułgarii - eksporterem win nad Wisłę. Tym bardziej, że spożycie w Polsce wciąż rośnie. Średnio o 4% rocznie.
Rafał Kręt, importer win: czasy, kiedy produkt był określany mianem wina i kojarzony z bułgarskim czy rumuńskim już dawno się skończyły.
W ubiegłym roku wydaliśmy na alkohol ponad 21 miliardów złotych. Z tego blisko 750 milionów na wino. Włosi liczą, że wraz ze wzrostem spożycia w Polsce, wzrośnie też sprzedaż włoskiego trunku.
Roberto Vivarelli, producent wina: macie wspaniałe mięso, wspaniałą dziczyznę i muszę powiedzieć, że one świetnie współgrają chociażby z naszymi czerwonymi winami wytrawnymi.
Afera z pseudo-winem może jednak skutecznie popsuć plany. Dlatego włoscy eksperci, zdecydowali się osobiście zapewnić o dobrej jakości rodzimych trunków.
Paolo Peira, enolog: w 2005 roku wzmocniliśmy kontrole i poprawiliśmy system nadzoru nad produkcją win. Począwszy od zbioru winogron na butelkowaniu skończywszy. A to, że doniesienia o fałszowaniu win ujrzały światło dzienne oznacza, że nasz system działa poprawnie.
Winnice we Włoszech należą do największych w Europie. Z produkcji win utrzymuje się tam pół miliona plantatorów.