Uczelnie nie wiedzą, jak mają oceniać maturzystów, którzy zdają egzamin dwujęzyczny.
- Ministerstwo zapomniało o nas - skarżą się uczniowie z klas
dwujęzycznych z warszawskiego LO im. Kopernika. - Do matury zostało kilka
miesięcy, a my nadal nie wiemy, na czym stoimy.
Licealiści ze
"zwykłych" klas, którzy chcą zdawać na maturze angielski czy niemiecki, nie mają
problemu - wybierają albo poziom podstawowy, albo rozszerzony.
Uczniowie
z klas dwujęzycznych, którzy mają cześć lekcji po francusku, angielsku, czy
niemiecku, jeśli chcą zdawać egzamin z tego języka, muszą wybrać tzw. maturę
dwujęzyczną.
Poziom egzaminu resort nazwał "odrębnym". To trudniejszy
egzamin niż ten na poziomie rozszerzonym, dostosowany do ambitnego programu klas
dwujęzycznych.
Uczelnie nie wiedzą jednak, jak honorować maturę
dwujęzyczną. Ba, niektóre nawet nie mają pojęcia, że taka
istnieje.
Uczniowie z klas dwujęzycznych, m.in. z XXXIII LO im. Kopernika
w Warszawie, obawiają się więc, że szkoły wyższe podczas rekrutacji na studia
przeliczą ich osiągnięcia według standardowej skali.
- Potraktują nas
tak, jakbyśmy zdawali egzamin na poziomie rozszerzonym. Stracimy na takim
przeliczniku. Stracimy, też jeśli zrezygnujemy z matury dwujęzycznej. Mówiąc
szczerze, nie wiem, co robić - opowiada zdenerwowana Weronika Drewnik,
licealistka z Kopernika.
Uczelnie przynajmniej na razie nie zamierzają
zmieniać regulaminów tak, by uwzględniały specjalną punktację za maturę
dwujęzyczną.
Ich przedstawiciele czekają na wykładnię resortu. - Nie
wiemy, czy np. 60 pkt. na maturze dwujęzycznej to to samo, co 80 na
rozszerzonej, więc nie wiadomo, jak przyznawać za nią punkty - słyszeliśmy
na uczelniach.
Nad luką w przepisach pracuje Centralna Komisja
Egzaminacyjna i prawnicy MENiS.