Drugi tydzień stycznia nie przyniósł dużych zmian na detalicznym rynku paliw w Polsce. Potaniała co prawda 95-oktanowa benzyna i autogaz, ale skala obniżki była niewielka. Kierowcy z niecierpliwością czekają już na początek lutego, kiedy w życie wejść mają obniżone stawki VAT na paliwa silnikowe.
Wydarzeniem tygodnia na rynku paliw było z pewnością ogłoszenie przez PKN Orlen partnerów – koncernów Saudi Aramco i MOL, które w związku z unijnymi wymogami dla megafuzji przejmą część aktywów Grupy Lotos. Te zmiany nie będą mieć jednak w najbliższym czasie realnego wpływu na kierowców. Dużo szybciej odczujemy działanie antyinflacyjnej tarczy 2.0 przegłosowanej w czwartek przez Sejm.
Droga ropa generuje podwyżki w rafineriach
Zanim kierowcy zobaczą na dystrybutorach obniżki rzędu 70 groszy na litrze benzyny czy diesla, w drugiej połowie stycznia mogą ich zaskoczyć zmiany w odwrotnym kierunku. Paliwa w hurcie od początku roku systematycznie drożeją i w piątek 95-oktanowa benzyna kosztowała w rafineriach średnio 4525,40 zł/metr sześcienny a 1 000 litrów oleju napędowego stanowił wydatek rzędu 4752,60 zł. W przypadku benzyny wzrost cen od 1 stycznia to już blisko 50 złotych. Diesel w tym okresie podrożał aż o 132,60 zł.
Niewielka zmienność na stacjach
Miniony tydzień nie przyniósł dużych zmian cen paliw. O jeden grosz potaniała 95-oktanowa benzyna, która kosztowała średnio 5,72 zł/l. Trzygroszową obniżkę zanotował autogaz i jego cena w połowie stycznia to 3,13 zł/l. Na ubiegłotygodniowych poziomach utrzymały się koszty tankowania oleju napędowego i wysokooktanowej odmiany benzyny, które wyniosły odpowiednio 5,77 zł/l i 5,99 zł/l.
W nadchodzących dniach możemy zobaczyć pierwsze w tym roku zwyżkowe korekty detalicznych cen paliw, a podwyżek obawiać powinni się przede wszystkim kierowcy samochodów z silnikiem Diesla. Prognozowane przez e-petrol.pl na bieżący tydzień przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 5,69-5,80 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,78-5,90 zł/l oraz 3,07-3,15 zł/l dla autogazu.
Podaż kontra popyt
W ubiegłym tygodniu ropa notowała zmiany zwyżkowe związane z problemami podaży - można je wiązać z sytuacją w Libii czy Kazachstanie. Libijska produkcja zmniejszyła się do 729 tys. baryłek dziennie z rekordów ubiegłego roku na poziomie 1,3 miliona baryłek dziennie. Wprawdzie później pojawiła się pewna nadzieja powrotu produkcji w tym kraju, bo uruchomiono pole El Fil, na którym uzbrojona grupa wstrzymała produkcję w zeszłym miesiącu.
Jeśli zaś chodzi o sytuację w Kazachstanie, która zaczęła się wraz z początkiem roku – masowe protesty przeciw podwyżkom cen paliw przerodziły się w poważny opór wobec polityki władz poradzieckiego państwa. Wsparciem dla władz stało się pojawienie jednostek Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) – porozumienia kilku innych krajów byłego ZSRR. Dla branży naftowej niepokojące było szczególnie to, co stanie się z wydobyciem na terenie kraju. Wprawdzie chwilowo zamknięto pole naftowe Tengiz, ale po krótkim czasie jego produkcja została wznowiona. Dodatkowo główne złoże naftowe kraju objęto powiększoną załogą ochrony wojskowej i policyjnej.
Nastroje zwyżkowe nie są jak dotąd przełamane przez obawy związane z wirusem Omikron – rosnąca ilość zakażeń może wiązać się z kolejnym załamaniem konsumpcji, co dzieje się już w Chinach, gdzie ograniczono część lotów w okresie mocnego wzmożenia podróży turystycznych związanych z masowymi obchodami księżycowego Nowego Roku.
Na razie widać, że czynniki związane z obawami o podaż surowca okazują się poważniejszymi niż problem Omikrona, który traktowany jest jako nieco "łagodniejsza" odmiana COVID-19, a więc nie budzi obaw o tak drastyczne lockdowny, jak pierwsze warianty wirusa.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
17802869
1