Przy uprawie rzepaku nie można ograniczyć nakładów na zakup nawozów czy środków ochrony roślin. Eliminacja zabiegów, wykonywanie ich przy zastosowaniu niższych niż standardowe dawek, skutkować będzie negatywnym wpływem na wysokość plonowania. Zmniejszy to rentowność całego przedsięwzięcia. Uprawa rzepaku musi być prowadzona w wysokiej kulturze przez cały okres, jaki rośliny spędzają na polu. Dla rolników to nie lada wyzwanie. Jedenaście miesięcy stałej kontroli, lustracji i gotowości do przeciwdziałania nieprzewidzianym sytuacjom. I to przy użyciu topowych, sprawdzonych rozwiązań i narzędzi.
Z uwagi na aktualne ceny nawozów, wielu producentów rozważa redukcję dawek azotu. Zbliża się czas ich wiosennej aplikacji. Pamiętajmy, iż nawożenie jest ściśle skorelowane z wysokością plonu. Ograniczenia dawek niekorzystnie przełożą się na końcowy wynik produkcji. Tym bardziej, iż ubiegłoroczna jesień była ciepła i długa. Rośliny są wygłodniałe. Termin pierwszej wiosennej aplikacji azotu powinien być precyzyjnie zaplanowany. Jest on ustawowo określony, ale zależny też od warunków pogodowych i możliwości wjazdu na pole. To azot powinien czekać na rośliny, nie odwrotnie. Kolejna porcja tego pierwiastka też jest niezbędna. Oczywiście dawki należy ustalać indywidualnie. Pierwsza, nie powinna przekraczać 100 kg N/ha (60-70 % całkowitej dawki azotu w rzepaku). Druga powinna być dobierana w zależności od możliwości rozwojowych plantacji, jej kondycji i od pogody. Jednak nie można z nich rezygnować.
Podobnie jest z ochroną. Rzepak jest bardzo wrażliwy na patogeny. Ochroną plantacji należy się zająć już od początku wegetacji. Warto zdecydować się na zakup materiału siewnego zabezpieczonego i zaprawą fungicydową i insektycydową. W przypadku bardzo silnej presji patogenów, powtarzających się nalotów szkodników – szybka reakcja z zastosowaniem skutecznych środków ochrony roślin.
Zawiązki rozgałęzień, a nawet i zawiązki kwiatostanów kształtują się już jesienią. Dobrze rozwinięte rośliny, odpowiednio przygotowane do spoczynku zimowego, to perspektywa wysokich plonów.
Zbliża się wiosna. Z uwagi na coraz częstsze, wczesne ataki chowaczy, różnych ich gatunków, warto już dziś zweryfikować ofertę rynkową, przygotować efektywnie działający preparat. Na ochronie roślin oszczędności też nie mają sensu.
Kluczowe zadanie w uprawie ma dobór odmiany. Przed jej zakupem warto sprawdzić rekomendacje COBORU i firm nasiennych. Ważne, by rośliny cechował szybki, dynamiczny początkowy rozwój, żeby dobrze przygotowały się do zimy i „uciekły” przed wczesnojesiennymi atakami szkodników. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na to, by odmiana nie miała tendencji do nadmiernej elongacji. Powinna także cechować się dobrą zdrowotnością, tolerancją na anomalia pogodowe, zwłaszcza na stres suszy. Jednak najważniejszym, decydującym o zakupie parametrem jest wysokość i stabilność plonowania.
Jak widać, na środkach do produkcji rzepaku oszczędzać nie warto. W tej sytuacji jedyną drogą do zwiększenia rentowności produkcji jest wybór plonujących ponad standardowo odmian. Wyłącznie nadwyżka plonu będzie dodatkowym zyskiem dla plantatora.
W oparciu o ubiegłoroczne wyniki badań – doświadczenia rozpoznawcze CCA 2020-2021, można przeprowadzić prostą kalkulację. Wybierając na przykład DK Excited, która plonowała średnio od 0,5 tony z hektara wyżej niż przeciętnie plonujące odmiany, łatwo policzyć dodatkowe profity. W czasie zbiorów ceny skupu kształtowały się na poziomie 2400 zł/tonę. To dawało plantatorom 1200 złotych więcej z każdego hektara. Tych, którzy nie sprzedali zeszłorocznych plonów, cieszy to tym bardzie,j że aktualne ceny skupu mocno przewyższają 3 tys. zł/t.
Mając na względzie, iż zakup materiału siewnego stanowi zaledwie 5-8% kosztów bezpośrednich, jakie rolnik ponosi w uprawie rzepaku, można stwierdzić, iż jest to relatywnie niewielki wydatek. Warto dobrze przeanalizować wybór odmiany, by cieszyć się satysfakcjonującym plonem i dochodami.
Anna Rogowska