O bieżącej działalności firmy Indykpol SA, planach na najbliższą przyszłość oraz o roli nowoczesnych technologii w prowadzeniu działalności rozmawiamy z prezesem Piotrem Kulikowskim.
Czy firma Indykpol SA odczuwa panującą w Polsce już od kilku miesięcy złą koniunkturę na rynku drobiarskim?Odczuwamy znaczne niezbilansowanie na rynku wyrobów drobiarskich i presję
zakładów drobiarskich dążących do ulokowania swoich wyrobów na rynku po każdej
cenie. Niestety, gwałtowne zmiany okresów koniunktury i katastrofalnej
nadprodukcji będą występowały tak długo, jak długo rynek będzie nieuporządkowany,
a setki małych zakładów będą krótkowzrocznymi decyzjami go rozregulowywać.
Indykpol jest aktywnym uczestnikiem rynku – przewidując załamanie przygotowaliśmy
kampanię reklamową naszej głównej marki handlowej, zintensyfikowaliśmy
sprzedaż. Pracujemy również nad redukcją kosztów, zarówno surowców i
materiałów, jak i kosztów funkcjonowania firmy. Dzięki tym działaniom
lokujemy na rynku naszą produkcję po niższych cenach niż kilka miesięcy
temu, ale lepszych niż konkurencja. Nie próbujemy w całości przerzucić ciężaru
kryzysu na barki hodowców. Nasi kontrahenci mają zagwarantowane minimalne ceny
żywca, które pokrywają co najmniej ich koszty produkcji. Wiem, że nie
wszyscy hodowcy mogą liczyć na taką ochronę, ci z pewnością znaczniej
mocnej odczują obecny kryzys, część z nich pewnie przepłaci to bankructwem.
Przede wszystkim dobra strategia i konsekwencja w jej wdrażaniu. Mamy bardzo dobry produkt, sprawny system dystrybucji, dobrą strategię marketingową, sprawdzoną i zaangażowaną załogę. W ostatnich dwóch latach zrobiliśmy znaczny postęp w zakresie redukcji kosztów oraz poprawy jakości i bezpieczeństwa produktów. Dostrzegli to i docenili klienci na rynku polskim. Nasze wyroby spełniają również wymogi rynku unijnego, od 9 lat mamy uprawnienia eksportowe. Od lat eksportujemy tam tuszki i elementy z gęsi, od dwóch lat wyroby indycze. W minionym roku co piąty kilogram naszych wyrobów trafił na eksport, z czego ponad połowa na rynek unijny.
Porozmawiajmy nieco o akcjach promocyjnych. Czy łatwo było wypromować tak luksusowy produkt, jakim jest Złoty Indyk?Obecnie obowiązuje zasada lepiej być pierwszym niż
lepszym. Nam kilka lat temu udało się być pierwszym, który
zaoferował produkt
zgodny z potrzebami nowoczesnego klienta, a przy tym najlepszym. Ponieważ
oferujemy swoje wyroby na terenie całego kraju, uznaliśmy, że najbardziej
skuteczną i najtańszą metodą (licząc to wskaźnikami efektywności) będzie
reklama telewizyjna. Pierwszą taką kampanię zrobiliśmy w 1998 roku, w roku
bieżącym powtórzyliśmy ją, ale w zupełnie innej formie. W międzyczasie
przeprowadziliśmy jeszcze kilka regionalnych akcji promocyjnych. Z opinii, które do mnie dotarły, nasz spot
reklamowy został zauważony i pozytywnie odebrany. Sytuacja na rynku jest
aktualnie trudna. Wierzę, że takie działania wspomogą naszą sprzedaż.
Klienci niemieccy są bardzo wymagający, zanim dopuszczą produkt do sprzedaży na swoim rynku, bardzo szczegółowo weryfikują producentów, sprawdzają, czy zakład spełnia unijne standardy sanitarno-weterynaryjne. Z drugiej strony rynek niemiecki to bardzo duży potencjał i szansa dla dobrych firm drobiarskich. Ich rodzima produkcja zaspokaja zaledwie cześć popytu, dając Niemcom pozycję największego europejskiego importera drobiu. Nie wszyscy polscy producenci mogą sprostać wymogom klientów niemieckich. Na rynku krajowym funkcjonuje ponad 300 ubojni drobiu, a zaledwie 29 z nich ma prawo eksportować swoje wyroby na rynek unijny. Około 50% krajowego eksportu drobiu na rynek niemiecki realizuje Indykpol.
Czy w związku z zeszłoroczną aferą BSE i pryszczycą zaobserwowaliście Państwo zwiększone zainteresowanie konsumentów wyrobami i przetworami drobiarskimi?W wyniku dość histerycznej reakcji konsumentów na zagrożenia związane z chorobą BSE i pryszczycą nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania wyrobami drobiarskimi i popytu na nie. Jego efektem jest między innymi odczuwana obecnie nadprodukcja na rynku drobiarskim oraz kłopoty hodowców i firm drobiarskich. Mięso drobiowe jest bardzo dobrym surowcem do przetwórstwa i doskonałym substytutem mięsa wołowego. To doskonałe źródło pełnowartościowego i dobrze przyswajalnego białka, przy znikomej ilości tłuszczu. Dzięki tym walorom znajduje coraz więcej zwolenników, a jego konsumpcja sukcesywnie rośnie, w ciągu ostatnich 10 lat podwoiła się. Preferowanym przez nas modelem rozwoju rynku jest zrównoważony wzrost oparty na prawdziwych walorach drobiu, a nie wynikający z aferalnych problemów wśród innych gatunków mięsa. Chcemy, aby Polacy sięgali po drób, bo jest zdrowy i dietetyczny, a nie z powodu obawy przed zagrożeniami związanymi z innymi rodzajami wyrobów.
Czy w swojej codziennej działalności często korzystają Państwo z nowoczesnych technologii pozyskiwania informacji, np. z Internetu?Podstawą sukcesu w działalności gospodarczej była i jest pełna i szybka
informacja o tym, co dzieje się na rynku, o trendach i prognozach. Kto wie
szybciej i więcej, ten ma szansę na trafniejsze decyzje i uzyskanie
przewagi rynkowej. Internet jest źródłem niezliczonej masy informacji.
Problemem może stanowić natomiast poruszanie się w tym ogromie danych i
szybkie odnalezienie potrzebnych informacji. Bardzo pomocnym rozwiązaniem są
zapewne portale tematyczne. Takim źródłem informacji o rynku rolnym jest z
pewnością Pierwszy Portal Rolny. Sami dostrzegamy potencjalne korzyści z rosnącego
znaczenia Internetu w komunikacji ludzi, dlatego aktualnie poprawiamy nasze
strony: indyk.pl i firmową indykpol.com.pl.
Poczta elektroniczna jest powszechnie stosowaną w Indykpolu formą komunikowania się wewnątrz firmy i z kontrahentami. Spółka ma wiele oddziałów w całym kraju nowoczesne systemy komunikacji są wręcz niezbędne do zarządzania firmą i jej pracownikami. Gwarantują szybką i tanią wymianę informacji, stanowią cenne uzupełnienie stosowanych technik współpracy. Hodowcy kontaktują się z nami tą drogą trochę rzadziej, ale wiem, że większość z nich posiada w domu komputery i korzysta z możliwości, które daje Internet.
Dziękujemy za rozmowę.Rozmawiała Izabela Paszkowska