aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Pora na kalafiora

21 czerwca 2004

Klienci zostawiają w kasie dokładnie tyle samo pieniędzy, ile przed 1 maja. Jednak kupują tańsze wyroby, np. mielonkę zamiast szynki.

Nasi unijni sąsiedzi wykupują polskie mięso, głównie na zachodzie kraju. W niektórych sklepach już teraz brakuje wołowiny i cielęciny, nawet już w Łodzi. Wkrótce może jej nie być również na Kujawach i Pomorzu. W regionalnych ubojniach przewidują nawet problemy z kupnem drobiu. - Dziś jeden z dostawców pytał o kurczaki, które mają jechać do Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi są nim bardzo zainteresowani. Jak nic, będą kłopoty! - prognozuje Agnieszka Krasucka z firmy rzeźniczo-wędliniarskiej BKB w Bydgoszczy.

Kalafior czy schabowy?
Sklep Mięsny "Zetka" przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy. Cztery osoby w kolejce. - Mieszkam sama i, na szczęście, potrafię sobie odmówić mięsa - mówi z żalem Seweryna Gajewska. - Pewnie, że lubię dobrą wędlinę i zrazy, ale trudno... Trzeba będzie przerzucić się na kalafiory - bydgoszczanka prosi o 15 dag najtańszej mielonki z bloku. W siatce ma 2 pomidory i mleko. - Kto to widział? Nawet mleko podrożało - kiwa głową. - A emerytura ciągle jest taka sama.

Ekspedientka w "Zetce": - Od pierwszego maja mięso drożeje średnio 2, 3 razy w tygodniu. Za wołowinę trzeba teraz płacić ponad 20 zł za kilogram - według sprzedawczyni to o 50 proc. więcej niż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. - Ceny karkówki i schabu poszły w górę o 30 procent (np. karkówka podrożała tutaj z 11 zł do 16 zł/ kg) , a drobiu o 40 procent (z 4,50 zł do 6,70 zł/ kg). Na razie... Nasi klienci są bardzo smutni. Coraz smutniejsi. Wybierają najtańsze produkty: mielonki, pieczenie, pasztetową, kaszankę.

Scena z marketu "AS" przy ul. Chodkiewicza w Bydgoszczy. Sprzedawczyni ma już wyraźnie dość, bo to, co dzieje się przez ostatnie 3 dni to prawdziwe szaleństwo. Klientka pyta: - Ile kosztuje wołowina gulaszowa? - Szesnaście dwadzieścia - odpowiada ekspedientka. Klientka pokazuje palcem na wołowinę, która leży na ladzie: - Tu jest napisane, że piętnaście osiemdziesiąt. Ekspedientka: - To jest wczorajsza cena. Klientka: - Poproszę 15 dekagramów niedrogiej szynki, ale proszę ją koniecznie pokroić na bardzo cienkie plasterki.

Jedna cena w markecie jeży włosy na głowie: polędwica wołowa kosztuje 49,50 zł/kg.

Nie inaczej jest we Włocławku . - Wołowina drożeje z dnia na dzień. Dziś za kilogram trzeba zapłacić 20,20 zł. A tak szczerze mówiąc, przestaliśmy ją zamawiać, bo i tak nikt nie kupuje - zdradzają w sklepie mięsnym "Dubinek". - Codziennie słyszymy, jak klienci narzekają na podwyżki - tutaj ceny wieprzowiny i drobiu (ostatnio 7,10 zł/ kg) poszły w górę o 50 proc.

Kompromis z losem
- Ratuje nas tylko to, że mamy własną ubojnię, dlatego chociaż kurczaki nie są u nas aż takie drogie. Kilogram kosztuje 6,34 zł. Gdzie indziej trzeba jeszcze płacić za pośrednictwo - podkreśla Ewa Wasiak, pracownik sklepu mięsnego "Farmutil" w Toruniu. - W jednym z toruńskich marketów widziałam drób za 7,15 zł. Szok!

Ewa Wasiak mówi, że aż dwa razy oglądała metkę z ceną, bo nie wierzyła własnym oczom. Podsumowuje: - Klienci zostawiają w kasie tyle samo pieniędzy, ile przed 1 maja, jednak kupują tańsze wyroby: zamiast szynki - mielonkę, z berlinek przerzucili się na najtańsze parówki. To pewnego rodzaju kompromis z losem, bo, czy w Unii, czy nie bez niej - budżet rodzinny jest taki sam.

W Przedsiębiorstwie Przetwórstwa Mięsnego "Marwoj" w Gniewkowie nie pamiętają, kiedy ostatnio mięso tak podrożało. Kilogram wołowiny bez kości kosztuje tam 28,40 zł, przed naszą akcesją było o wiele taniej -16,90/kg. Różnica wynosi więc prawie 12 zł. I ponoć ma być jeszcze drożej. - Dojdzie to tego, że ludzie będą kupowali same kości - komentują. - Już kupują! W naszym sklepie mięsnym od samego rana ustawia się kolejka po kości - twierdzi mieszkanka podbydgoskiego Tryszczyna.

Nabiał jak żaby
W Sklepie Spożywczym "Adam" w Inowrocławiu skarżą się, że od dwóch tygodni nie ma jednolitych cen na nabiał. - W tym czasie poszły w górę o jakieś 2-3 procent. Podrożało mleko, maślanka, sery - wymienia Elżbieta Apanel, księgowa w "Adamie".

W Grudziądzu jest jeszcze drożej; o 5 proc. - Podwyżki ominęły chyba tylko mleko w woreczku - żartuje właściciel grudziądzkiego sklepu spożywczego "Aga".

- Ceny nabiału skaczą, jak żaby. Z każdym dniem sprzedajemy coraz więcej tanich wyrobów, a mniej na przykład żółtego sera - podsumowują w spożywczym przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy.

Smutne prognozy
- Jeśli za kilogram tucznika w skupie płacimy co tydzień o 25 groszy więcej, to za półtora miesiąca, dwa dorównamy cenom unijnym - prognozuje Jacek Szałkowski, dyrektor do spraw skupu w Zakładach Mięsnych "MAT" w Czerniewicach. - Także w sklepach musi być drożej, bo to jest system naczyń połączonych. Za kilka tygodni schab z kością może kosztować około dwudziestu złotych.

W Toruńskiej Spółdzielni Mleczarskiej do kolejnych podwyżek podchodzą z coraz większą ostrożnością i obawą. Z jednej strony dostawcy nie mogą dostać zbyt mało, bo wtedy przynajmniej ich część może zechcieć sprzedawać mleko do Niemiec, z drugiej - podwyżki wyrobów muszą zaakceptować klienci. - Nie możemy zbytnio windować cen, bo wtedy zrównają się one z unijnymi i zachodnie sieci handlowe zaczną sprowadzać do Polski swoje towary - obawia się Tadeusz Walczak, prezes TSM. Dziś w jego spółdzielni będą zatwierdzane kolejne podwyżki.

O ile mleko i jego wyroby może jeszcze w lipcu zdrożeć nawet o 20 procent, to ceny żywca wołowego zaczynają wyhamowywać. Stabilne są też ceny zbóż (w niektórych regionach kraju nawet nieznacznie zaczynają tanieć), jednak pieczywo i tak może jeszcze podrożeć (koszty produkcji ciągle rosną).

Zdaniem profesora Stanisława Wężyka, szefa Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, droższe kurczaki będziemy jedli jeszcze do połowy lipca. - Dobra koniunktura dla drobiarzy jest chwilowa - twierdzi profesor. - Unia zadziałała, ale ceny żywca drobiowego już zaczynają spadać.

- Napiszcie, że to nie rolnicy są winni podwyżkom żywności - prosi rolnik z Bagienicy koło Gostycyna. - My też płacimy coraz więcej za pasze, nawozy, prąd, maszyny rolnicze... Nie chcemy, by ludzie z miasta nas znienawidzili.

Podane ceny pochodzą z piątku, dziś mogą być już inne. Za tydzień, dwa, kiedy hurtownie w zachodnich województwach zaczną świecić pustkami, i do nas zajadą TIR-y np. z berlińską rejestracją. Handlowcy będą kupować wszystko na pniu. Za euro. Wtedy złotówki w mięsnych trafią na górne haki.


POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę