aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Nowe podatkowe pomysły SLD

2 września 2004

Lider SLD Krzysztof Janik zapewnia: Sojusz sprawi, by osoby najmniej zamożne mogły sobie kupić "więcej chleba, cukru czy smalcu". SLD chce podnieść podatki dobrze zarabiającym i obniżyć osobom z niskimi dochodami.

- Mamy taką wizję: wszyscy, którzy mają świadczenie lub wynagrodzenie niższe od płacy minimalnej, czyli 824 zł miesięcznie, dostaną zwolnienie od podatku. Będzie ono równe kwocie otrzymywanego świadczenia lub wynagrodzenia - zdradził nam przewodniczący Sojuszu.

I wyliczył: osobie otrzymującej minimalną rentę 469 zł miesięcznie, czyli ok. 5,6 tys. zł rocznie, my oddajmy w ten sposób jakieś 15-16 proc. realnych dochodów. - Podatnik zarabiający 824 zł, czyli płacę minimalną, dostanie realnie ponad 100 zł miesięcznie. Ale z tego 22 proc. wróci do budżetu [Janik ma na myśli stawkę VAT, choć na żywność wynosi on w rzeczywistości 7 proc. - red.], bo ci najmniej zamożni nie akumulują. Oni kupią więcej chleba, cukru czy smalcu. Realna strata budżetu to tylko około 80 proc. zarobionej przez podatnika sumy - skrupulatnie wylicza Krzysztof Janik.

To wyrwałoby kilka miliardów z dochodów budżetu z PIT. - By tego uniknąć, chcemy odebrać III grupie podatkowej prawo do kwoty wolnej od podatku [530 zł rocznie - red.], a może także części II grupy podatkowej. Ta kwota, powiedzmy sobie szczerze, dla dziennikarza czy posła nic nie znaczy - tłumaczy Janik.

I zapewnia: "Cała operacja dla budżetu będzie neutralna". Przyznaje jednak, że skutki finansowe ustawy wciąż są liczone i to niezależnie przez dwa resorty: gospodarki wicepremiera Jerzego Hausnera oraz finansów Mirosława Gronickiego.

My też postanowiliśmy to policzyć. Gdyby więc kwotę wolną odebrano tylko podatnikom z trzeciego przedziału skali, to budżet zaoszczędziłby w ten sposób nieco ponad 143 mln zł (270 639 osób razy 530 zł). Niewiele. Do grona "nieszczęśliwców" dotkniętych likwidacją kwoty wolnej dorzuciliśmy więc połowę podatników z drugiego przedziału skali, czyli 478 372 osoby. Założyliśmy, że w sumie kwotę wolną straciłoby 749 011 osób. Budżet zaoszczędziłby dzięki temu niespełna 400 mln zł. To ciągle niezbyt okazała kwota. No to zabierzmy kwotę wolną wszystkim podatnikom z drugiego i trzeciego przedziału skali. To w sumie 1 227 383 osoby. Odbierając im kwotę wolną, a więc podnosząc podatek, budżet może zaoszczędzić nieco ponad 650 mln zł.

Ile osób słabo zarabiających można z tego obdarować projektowanym przez SLD zwolnieniem podatkowym? Jeśli miałoby objąć osoby z dochodami w wysokości 9888 zł rocznie (824 zł miesięcznie), to każdej takiej osobie trzeba by dołożyć prawie 1350 zł - taki płaci dziś roczny podatek. Za 143 mln zł można by obdarzyć zwolnieniem niecałe 106 tys. osób, za 400 mln - niespełna 300 tys. osób, a nawet za 650 mln - tylko nieco ponad 480 tys. osób. Oczywiście, jeśli ktoś zarabia mniej niż płaca minimalna, to aby go zwolnić z podatku, potrzeba mniej pieniędzy.

W sumie więc, odbierając kwotę wolną wszystkim podatnikom z drugiego i trzeciego przedziału, można by zwolnić z podatku chyba nie więcej niż milion osób. Zyskałyby w ten sposób kilkadziesiąt, góra nieco ponad 100 zł miesięcznie.

Jakie są potrzeby? Znacznie wyższe, choć w Ministerstwie Gospodarki i Pracy nie potrafiono nam w środę powiedzieć, ile osób otrzymuje dochody niższe od płacy minimalnej. Krzysztof Janik powiedział nam za to, że osób, których renta bądź emerytura jest niższa niż płaca minimalna, jest 2,5 mln, dodatkowe pół miliona otrzymuje płacę minimalną. Na zwolnienie z podatku tych trzech milionów osób nie wystarczy więc pieniędzy z odebrania kwoty wolnej podatnikom z drugiego i trzeciego przedziału skali.

Zdaje się, że do podobnych wniosków doszedł resort gospodarki. Krzysztof Janik powiedział nam, że w środę dostał z Ministerstwa Gospodarki wyliczenia skutków wprowadzenia proponowanych przez SLD zmian i "uznał je za niesatysfakcjonujące".

A co o pomyśle Janika i SLD sądzi minister finansów? - Pan przewodniczący Janik nie jest w rządzie. Inicjatywa w sprawie podatków jest po stronie Ministerstwa Finansów, ewentualnie całego rządu. To chyba jasno pokazuje moje stanowisko - mówił we wtorek Mirosław Gronicki.

- Min. Gronicki najwyraźniej nie odrobił lekcji, bo nie zna konstytucji. Inicjatywa legislacyjna przysługuje grupie 15 posłów - odcina się Janik.

I dobitnie stwierdza: "Ten pomysł ma poparcie premiera Marka Belki i rząd będzie go popierał".

Za dwa tygodnie, 15 września, projekt ustawy zostanie oficjalnie ogłoszony na specjalnej konferencji prasowej. Zgłoszą go posłowie SLD, ale przewodniczący Janik zaprasza także inne "wrażliwe społecznie ugrupowania" do podpisywania się pod nim.

Nam zdradził, że min. Gronicki ma własny projekt zmian w podatkach, które miałyby ulżyć najmniej zarabiającym. Przedstawi go SLD w najbliższy wtorek.

Spór o płacę minimalną

Powiązanie zwolnienia z płacą minimalną oznacza, że im płaca będzie wyższa, tym więcej odpiszą sobie podatnicy. W Komisji Trójstronnej trwa właśnie spór dotyczący tego, jak szybko ma ona rosnąć.

Rząd proponuje, by wynagrodzenie minimalne rosło w przyszłym roku o 3 proc. "S" obstaje przy tym, by płaca minimalna zwiększyła się o wskaźnik inflacji (3 proc.) oraz połowę wzrostu PKB (5 proc.). Oznaczałoby to jej wzrost o 5,5 proc. w przyszłym roku.

Uwaga na konstytucję

Kiedy kilka miesięcy temu ogłoszono pomysł odebrania części podatnikom kwoty wolnej od podatku, pojawiły się wątpliwości, czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z konstytucją.

Podobny podział podatników na lepszych i gorszych już kiedyś wprowadzono. Nie dotyczyło to co prawda kwoty wolnej, lecz prawa do wspólnego rozliczania się rodziców i dzieci z rodzin niepełnych. To był 1993 r. Obowiązywał wtedy przepis, który dzielił rodziny niepełne na lepsze i gorsze. Lepsze to te, w których dochód na osobę nie przekraczał 2,5 mln starych złotych. Takim rodzinom przysługiwało prawo do opodatkowania się rodzica wspólnie z dzieckiem. A więc na korzystniejszych zasadach. Gorszym, czyli tym z dochodami wyższymi niż 2,5 mln zł na głowę, przywilej ten nie przysługiwał. Za sprawą rzecznika praw obywatelskich sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że "wewnętrzne zróżnicowanie osób samotnie wychowujących dzieci poprzez wprowadzenie progu 2,5 mln zł" narusza konstytucyjną zasadę sprawiedliwości i równości. W uzasadnieniu do werdyktu w tej sprawie Trybunał stwierdził, że "zasada równości jest przestrzegana wtedy, gdy każdy obywatel może stać się adresatem każdej z norm przyznających określone prawo obywatelskie. Nie można więc różnicować obywateli ze względu na kryteria powodujące powstanie zamkniętych kategorii o zróżnicowanym statusie prawnym". Tłumaczył, że "próg 2,5 mln zł narusza konstytucyjną zasadę równości przez nieusprawiedliwione zróżnicowanie rodziców samotnie wychowujących dzieci" oraz że "ustawodawca powinien z dużą wrażliwością dbać o to, aby wobec wszystkich podatników stosować jednakowe reguły". W efekcie próg różnicujący podatników zlikwidowano, a tym, którzy na jego istnieniu stracili, zwrócono pieniądze.

SLD twierdzi, że tym razem nie obawia się zarzutu niekonstytucyjności dla swej propozycji.


POWIĄZANE

- Usprawnione prace legislacyjne: mniej konfliktów kompetencyjnych i lepsze mech...

Metan: Parlament przyjmuje nowe prawo mające na celu ograniczenie emisji z sekto...

Eurodeputowani opowoedzieli się wczoraj na sesji plenarnej Parlamentu Europejski...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę