Najwyższe oprocentowanie lokat bankowych oferuje od wczoraj LukasBank, który wypłaci nawet 6,2 proc. odsetek, o ile tylko ktoś powierzy mu na rok 100 tys. złotych lub więcej.
Analizując oferowane oprocentowanie lokat, można powiedzieć, że dwa największe banki w Polsce - PKO BP i Pekao - kpią sobie ze swoich klientów, proponując im depozyty o rentowności poniżej stopy inflacji (3,4 proc.), z których zysk podlega przecież opodatkowaniu. Posiadacz takich depozytów nie tylko nic na nich nie zarobi, ale wręcz straci. Jego pieniądze będą "mniej warte" w dniu rozwiązania lokaty niż w dniu jej zakładania.
Banki a rynek
Zapewne te banki już wkrótce podniosą oprocentowanie lokat i depozytów i będą argumentować tę decyzję podniesieniem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej w końcówce czerwca. Tak naprawdę jednak sama decyzja RPP nie zmieniła nic na rynku - ona była konsekwencją już obowiązujących stóp rynkowych, które idą w górę już niemal od roku. Warto zauważyć, że stopa procentowa ustalona przez RPP wynosi (po podwyżce) 5,75 proc., podczas gdy np. rentowność obligacji dwuletnich zbliża się do 8 proc., a stopa 6-miesięcznego WIBOR-u (czyli procent, po jakim banki pożyczają pieniądze między sobą) wynosi 6,72 proc.
Jak widać, mało który bank zbliżył się do rzeczywistych stóp rynkowych. Co ciekawe, najkorzystniejsze oprocentowanie oferują małe banki detaliczne, podczas gdy duże - które mogłyby wykorzystać efekt skali - proponują oprocentowanie wręcz śmiesznie niskie, ze wszystkich sił próbując wykorzystać naiwność klientów. Na przykład Pekao zarabia na rocznych depozytach aż 200 proc. (różnica między oprocentowaniem depozytów a stopą rynkową WIBOR)! Pochwalić można - z dużych banków - tylko BPH, którego lokaty 10-dniowe należą do najlepszych na rynku (ale można je zakładać tylko przez Internet i WAP).
Mały może szybciej
Oferta mniejszych banków jest korzystniejsza z tego względu, że wyprzedzają one nie tylko działania większych konkurentów, ale wręcz decyzje RPP. EuroBank zaoferował swoją 6-proc. lokatę miesiąc przed podniesieniem stóp przez RPP. Podobnie do tego, co dzieje się na rynku międzybankowym i obligacji skarbowych, dostosował się mBank i VWDirect, zaś LukasBank podniósł wprawdzie oprocentowanie dopiero wczoraj, ale była to już druga podwyżka depozytów w tym banku na przestrzeni dwóch miesięcy. Małe banki są znacznie bardziej elastyczne od ogromnych. Poza tym im wciąż zależy na stworzeniu jak największej bazy depozytowej, podczas gdy ich wielcy bracia zdają się mieć gotówki w nadmiarze.
Kredyty ani drgną
Na koniec kilka cieplejszych słów pod adresem dużych banków. Choć ich oferta depozytowa jest żenująco słaba, to jednak warto odnotować, że jak dotąd żaden z nich nie zdecydował się na podniesienie oprocentowania kredytów, w tym także mieszkaniowych. Widać w tym całą strategię sektora bankowego - duże instytucje, które cierpią wręcz na nadmiar gotówki, skupiają się na walce o jak najbardziej atrakcyjną ofertę kredytową, nieco ignorując potrzeby klientów, jeśli chodzi o lokaty.
Tutaj uzupełniają je mniejsze banki. Najciekawszą strategię przyjął BRE, który stworzył dwa mniejsze banki - mBank walczy o depozyty, a MultiBank udziela kredytów na masową skalę, z powodzeniem konkurując z takimi tuzami, jak PKO BP czy Pekao SA. Warto jednak pamiętać, że utrzymywanie oprocentowania kredytów poniżej stóp rynkowych jest dla banków nieopłacalne i zapewne już niebawem ono wyraźnie wzrośnie.