Dyrektor Jednostki Koordynacji Programu Aktywizacji Obszarów Wiejskich, Andrzej Hałasiewicz powinien zrezygnować z pracy, a co najmniej z części wynagrodzenia – uważa minister rolnictwa Wojciech Olejniczak.
Hałasiewicz na dyrektora jednostki został powołany w 2000 roku przez byłego ministra rolnictwa Artura Balazsa. Jednostka za pieniądze Banku Światowego miała walczyć z bezrobociem na wsi, szkolić samorządowców, budować oczyszczalnie ścieków i remontować szkoły. Za kierowanie jednostką dyrektor pobiera 5 tys. dolarów (ok. 20 tys. zł).
Stworzenie tej jednostki to była czysta głupota. Zamiast ją tworzyć można było wykorzystać te pieniądze wprost, na inwestycje na obszarach wiejskich, czy na działania związane z edukacją poprzez struktury już istniejące np. przez FAP-ę (Fundacja Programów Pomocy Dla Rolnictwa), czy samorządy – wyjaśniał wczoraj minister. Programu nie można zatrzymać, gdyż podjęte zostały zobowiązania w stosunku do samorządów, a także są rozpoczęte inwestycje. Natomiast wydatki trzeba zracjonalizować – dodał. Program ten będzie funkcjonował jeszcze kilka miesięcy.
W opinii Olejniczaka, jest to skandal, żeby dyrektor zarabiał więcej niż minister. Pożyczka wynosiła ponad 118 mln euro, z czego koszty administracyjne przekroczyły 20%. Jednak nie wszystkie środki zostały zmarnowane. Wyremontowano 100 szkół wiejskich, ponad 70 świetlic i 500 km kanalizacji. Jednak większość środków niw została wykorzystana. Można podjąć decyzję, by dyrektora zwolnić, ale były wiceminister rolnictwa Henryk Wujec, który ten kontrakt podpisywał, tak go sformułował, że odwołanie wiąże się z wielomiesięczną odprawą – powiedział minister.
Olejniczak powiedział, że Unia Europejska na tego rodzaju działania nie będzie nam zezwalała, bo całość pieniędzy przeznaczonych na wspólną politykę rolną, które będą do dyspozycji Polski, musi trafić do rolników. Koszty administracyjne Unii nie interesują i są zawsze po stronie budżetu państwa członkowskiego.
Jednostka organizacyjna podlega FAPA. Na posiedzeniu Rady tej organizacji w ubiegłym miesiącu został postawiony wniosek ministra rolnictwa, aby dyr. Hałasiewicz sam ograniczył koszt wynagrodzenia, co nie spotkało się z przychylnością. Dyrektor oświadczył, że jeżeli poprzedni ministrowie zezwolili na to, to i dzisiaj jemu się to należy. Jest to po prostu niezrozumiałe i na tych, którzy decydowali, ciąży ogromna odpowiedzialność polityczna – wyjaśnił.
Ręce opadają, kiedy coraz nowe zdarzenia odkrywam w resorcie rolnictwa, które powodowały, że pomoc zamiast płynąć do rolników, trafiała do różnych instytucji, które żerowały na nich. Była afera zbożowa, w KRUS, a teraz jest w Jednostce Koordynującej – podsumował minister. I dodał: (...)dziwię się tym politykom, którzy dzisiaj bronią polskiego rolnictwa przed jakimikolwiek zmianami. Nie chcą oni zmian w KRUS-ie, czy w podatkach, chyba dlatego, żeby nic nie zmieniać i nie odkrywać kolejnych afer związanych z tym, co tworzono w tym resorcie w poprzednich latach.