Na rynku mleka jest dobrze i to nawet bardzo - mówią mleczarze, ale nie wszyscy odczuwają to w równym stopniu. Powodów do narzekań nie mają rolnicy dostarczający mleko do zakładów, które mają podpisane kontrakty eksportowe.
Ponieważ na eksporcie zarabia się teraz najlepiej, firmy te stać na podnoszenie i tak już wysokich cen skupu. Najlepiej pod tym względem jest na Podlasiu, gdzie za litr mleka klasy ekstra najlepsi hodowcy dostają złotówkę i kilkanaście groszy. Najgorzej jest na Podkarpaciu, tam przy tych samych kosztach produkcji i za ten sam towar rolnicy zarabiają o 1/3 mniej.
Dużo zależy nie tylko od mleczarni ale również od hodowców. Zakłady stosują dodatkowe premie za dostawy powyżej 150-200 litrów dziennie i uzyskanie unijnych certyfikatów. Jednak najważniejsza jest jakość mleka. Między klasą ekstra której w całym kraju skupuje się już ponad 90%, a klasą I różnica ceny wynosi od 30 nawet do 50%.
Ceny skupu mleka cały czas rosną. Teraz są już o 30% wyższe niż przed rokiem. Wysokie są także ceny artykułów mleczarskich. Np. masło porównując z poprzednim sezonem zdrożało o ponad 1/4. Jednak na krajowym rynku wzrost cen udało się już zatrzymać - dodają mleczarze.