Na kilka tygodni przed rozpoczęciem tegorocznej kampanii, pogarsza się atmosfera wokół Krajowej Spółki Cukrowej. Nadal nie ma prezesa i poręczeń na kredyty skupowe. A sejmowa komisja rolnictwa krytykuje radę nadzorczą Polskiego Cukru.
Burzę wokół KSC wywołali posłowie na ostatnim posiedzeniu Komisji Rolnictwa i 
Rozwoju Wsi. Najwięcej krytycznych uwag padło w kierunku rady nadzorczej. Posłom 
nie podobało się, że w walnym zgromadzeniu cukrowni Ropczyce zarządzanej przez 
Sudzucker nie wziął udziału przedstawiciel KSC. Udziałowcy przegłosowali zmianę 
statutu, który jest teraz bardziej korzystny dla 
Niemców. 
 
Nie wiedzieliśmy o tym zgromadzeniu – 
wyjaśnia Marian Król, sekretarz rady nadzorczej. - Poza tym wysłanie 
przedstawiciela na zgromadzenie akcjonariuszy należy do kompetencji 
zarządu. Lechosław Draeger, p.o. prezesa Polskiego Cukru nie widzi 
problemu: – Byliśmy i nadal jesteśmy w mniejszości (od red. - KSC ma 
ok. 30 proc. udziałów w Ropczycach). 
 
Komisja 
skrytykowała radę za opóźnianie wyborów nowego prezesa KSC. Początkowo nowy szef 
Polskiego Cukru miał być znany w połowie sierpnia br. Ale konkurs został 
odwołany. 
 
 To nie wina rady, że większość kandydatów nie 
dostarczyła wymaganych dokumentów – podkreśla 
sekretarz. 
 
Tymczasem wybory nowego prezesa nabierają tempa. 
Dziś rozpoczynają się kolejne rozmowy z 23 osobami, które rada zakwalifikowała 
do konkursu. Wśród nich jest były prezes Władysław Łukasik. Kolejny zarzut to 
ponowny wybór Daniela Stefańskiego na członka 
zarządu. 
 
Przedtem szefował Lubelsko-Małopolskiej Spółce 
Cukrowej, której cukrownie są, zdaniem wiceministra skarbu Józefa 
Woźniakowskiego, na skraju bankructwa. W latach 1998-2000 Daniel Stefański był 
prezesem cukrowni Werbkowice. 
 
Związki zawodowe oskarżają go o 
doprowadzenia fabryki do bankructwa i wyprowadzenie z niej 15 mln zł. Jak 
podkreśla Marian Król, rada nadzorcza nic o tym nie wiedziała przed 
rozstrzygnięciem konkursu. Ale teraz nadrabia zaległości: – Sprawa pana 
Stefańskiego jest przedmiotem naszego zainteresowania. Przed inkorporacją 
Komisja rolnictwa nie chce czekać. 
 
 Zwróciliśmy się 
do Najwyższej Izby Kontroli, aby zbadała Krajową Spółkę Cukrową – 
informuje Wojciech Mojzesowicz, przewodniczący sejmowej komisji 
rolnictwa. 
 
 Negatywna ocena rady została przesłana do 
premiera. Tymczasem do najbliższej kampanii cukrowniczej pozostało kilka 
tygodni, a KSC nie ma nadal poręczeń Agencji Rynku Rolnego, ani gwarancji skarbu 
państwa. Jak już informowaliśmy, Polski Cukier potrzebuje 750 mln zł, aby 
zapłacić plantatorom za buraki. – Prowadzimy rozmowy z centralami 
banków – mówi Lechosław Draeger. 
 
Gorzej jest w 
terenie. Lokalne oddziały banków, czekając na inkorporację cukrowni 1 
października br., nie chcą negocjować z cukrowniami, które stracą osobowość 
prawną.