aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Len dla Armaniego

12 czerwca 2003

Włoski kreator mody chce tkanin z mysłakowickiego Orła. Największe zakład lniarski w Polsce - Orzeł SA z Mysłakowic – negocjuje właśnie kontrakt z firmą Giorgio Armaniego. Słynny kreator mody chciałby kupować wykonane tutaj tkaniny. Zamówienia, jeśli dojdą do skutku, nie będą duże, ale dla Orła oznaczają one prestiż i wzmocnienie marki na rynku.

Firma reprezentująca nasze interesy we Włoszech współpracuje także z Armanim. Kolekcja tkanin, którą zaprezentowaliśmy bardzo się spodobała i rozpoczęły się rozmowy w sprawie podpisania kontraktu – mówi Krzysztof Sierka, wiceprezes Zakładów Lniarskich Orzeł SA. Sierka na razie niechętnie mówi o szczegółach przygotowywanego kontraktu, ale zdradza, że nie chodzi o sprzedaż olbrzymich ilości tkanin.

Bardziej liczy się efekt prestiżowy. Udowodnimy, że firma z Polski może sprostać potrzebom światowego kreatora mody - wyjaśnia Krzysztof Sierka. Tkaniny z Orła mają już wyrobioną markę. Firma bierze udział w największych imprezach targowych na świecie, gdzie często jest jedyną polską firmą z branży włókienniczej. Nie produkujemy tkanin na magazyn. Tkaninę od początku projektujemy z klientem, dlatego powstający w ten sposób produkt w pełni opowiada jego oczekiwaniom – zdradza receptę na sukces kierownictwo zakładu.
 
 Polacy pokochali len
 
Zakłady Lniarskie Orzeł są największym w Polsce producentem wyrobów z lnu. Rocznie do produkcji tkanin zużywają 1,8 miliona kilogramów włókien tej rośliny. Dotychczas głównymi rynkami zbytu dla była Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone. Tam od lat tkaniny lniane są bardzo chętnie wykorzystywane do produkcji odzieży i do dekoracji wnętrz. Zwykle te materiały gorzej sprzedawały się w Polsce.
 
Polacy w końcu pokochali len. Przekonali się, że jest to świetna tkanina pozbawiona wszystkich wad innych materiałów: nie wywołuje alergii, doskonale przyjmuje wodę. Koszula lniana jest dużo mocniejsza od bawełnianej – przekonuje wiceprezes Krzysztof Sierka.

Słowa wiceprezesa potwierdza fakt, że w tym roku na rynek polski Orzeł sprzeda ponad 50 procent swej produkcji. Około 30 trafi do Stanów Zjednoczonych, a resztę do Europy Zachodniej.
 
 Zbyt kosztowne inwestycje
 
Wpływ na wzrost znaczenia rynku krajowego miał bez wątpienia niski kurs dolara i dosyć wysoki kurs euro, za które mysłakowicki zakład kupuje większość surowca potrzebnego do produkcji. Ponad 50 procent lnu kupujemy w Belgii, Francji i Holandii – mówi Krzysztof Sierka.
 
Pozostałą część surowca produkują polscy rolnicy w okolicach Lublina i Zamościa. Dlaczego Orzeł nie kupuje surowca od dolnośląskich rolników? Nie ma od kogo. Import jest konieczny, ponieważ krajowe plantacje lniarskie nie są w stanie wyhodować wystarczającej ilości dobrej jakości lnu. W Polsce nie ma profesjonalnych trzepalni, w których wstępnie przygotowuje się rośliny do produkcji przędzy. Są to, bowiem inwestycje bardzo kosztowne, specjalistyczna maszyna kosztuje od 1 do 6 milionów dolarów.
 
Len mógłby być szansą dla wielu regionów. Pod uprawę nie trzeba najlepszej ziemi. Rozmawialiśmy z rolnikami, gminami czy byliby zainteresowani uprawą. Wszyscy myślą jednak, że wystarczy zasiać. Gdy mowa o inwestycjach temat się urywa – tłumaczy Krzysztof Sierka.
 
Przedstawiciele zakładu prowadzili także rozmowy z rolnikami z okolic Jeleniej Góry i Kamiennej Góry, które przed laty słynęły z uprawy lnu.

Jeżeli kupujemy len na Lubelszczyźnie to nie widzę przeszkód, dla których nie moglibyśmy kupować go na Dolnym Śląsku – mówi wiceprezes Orła.


POWIĄZANE

Okres letni jest odpowiedni dla rozpoczęcia upraw. Wiele warzyw możecie zasiać n...

Łączna powierzchnia uprawy kukurydzy w Polsce w roku 2023 przekroczyła 1,8 mln h...

Ochrona fungicydowa  stała się podstawowym zabiegiem w agrotechnice uprawy zbóż ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę