aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Nie ma planów importu oleju palmowego do biopaliw

15 września 2003

PHZ Bumar, który za sprzedaż polskich czołgów do Malezji musi tam kupić olej palmowy przekonuje, że nie ma planów wykorzystywania tego surowca do produkcji biopaliw. Olej palmowy sprowadzany z Dalekiego Wschodu byłby przy tym drogi, trudny w transporcie, a biopaliwa z tego surowca niezbyt nadają się do użytkowania zimą.

Pod koniec sierpnia marszałek Sejmu Marek Borowski zdecydował się wyrzucić do kosza drugą ustawę o biopaliwach. W maju, w czasie prac sejmowej podkomisji przedstawiciele lobby rolniczego postanowili usunąć z jej tekstu słowa "oraz inne rośliny", umożliwiający produkcję komponentów do biopaliw nie tylko ze zbóż, ziemniaków i buraków cukrowych, ale także innych surowców, np. oleju palmowego, sojowego czy słonecznikowego. Posłowie, którzy w maju domagali się usunięcia tych trzech słów, głosując ustawę w lipcu nie zauważyli, że one pozostały. Sprawa wypłynęła dopiero w sierpniu. Prokuratura wszczęła w tej postępowanie, które ma wyjaśnić, czy pozostawienie feralnych słów w ustawie było błędem sejmowej legislatorki czy też doszło do próby fałszerstwa, na którym ktoś by skorzystał.
 
Po Sejmie rozeszły się plotki, że pozostawienie możliwości produkcji biopaliw z "innych roślin" może być na rękę firmie PHZ Bumar. W tym roku zawarła ona bowiem kontrakt z rządem Malezji na sprzedaż polskich czołgów, w zamian zobowiązując się do zakupu oleju palmowego. To największa od 20 lat transakcja eksportowa polskiej zbrojeniówki. O tej transakcji wspominała "Rzeczpospolita" w związku ze sprawą pozostawienia feralnych słów w ustawie o biopaliwach; "malezyjski trop" w tej sprawie starała się znaleźć "Puls Biznesu". Bumar stanowczo odrzuca jednak te sugestie.
 
Prawo Malezji zobowiązuje dostawców uzbrojenia do zakupu w tym kraju towarów wskazanych przez państwo, zwykle oleju palmowego. Już dwa lata temu przed przystąpieniem do rozmów o sprzedaży czołgów zobowiązaliśmy się przestrzegać te przepisy. Uzgodniliśmy, że w ramach transakcji przez trzy lata kupimy około 300 tys. ton surowego oleju palmowego za około 111 mln dolarów. Okazało się, że w Polsce nie ma zainteresowanych zakupem od nas takich ilości tego surowca. Udało nam się znaleźć go za granicą. Jest to francuska firma Sofic-Alcan, z którą podpisaliśmy umowę o przeniesieniu na nią zakupu oleju, który musimy odebrać w Malezji – przekonuje prezes PHZ Bumar Roman Baczyński.
 
Działająca od połowy XIX w. firma Sofic-Alcan specjalizuje się w handlu – w dużej mierze w Azji – surowcami dla przemysłu chemicznego i towarami chemicznymi. Rocznie sprzedaje 1,5 mln ton oleju palmowego i jest jedną z trzech największych w świecie firm handlujących tym surowcem.
 
Według prezesa Baczyńskiego Sofic-Alcan ma odbierać olej palmowy za czołgi na warunkach uzgodnionych przez polską firmę z Malezją, czyli w cenach dostaw do Rotterdamu z giełdy londyńskiej. To znaczy, że cena oleju palmowego jest zbliżona do ceny oleju rzepakowego, powszechnie stosowanego w Europie do produkcji biodiesla. Niedawno za tonę oleju palmowego trzeba tam było zapłacić 390 dolarów, a rzepakowego – 440 dolarów. Do ceny oleju palmowego należałoby jednak doliczyć koszty transportu, a także cła (teraz 10 proc.). A są one niemałe, gdyż olej palmowy trzeba przewozić w specjalnych, ogrzewanych tankowcach i cysternach.
 
Olej palmowy ma wysoką temperaturę topnienia. Jest też wrażliwy na wysokie temperatury. Aby nie stężał i uległ rozkładowi, trzeba więc przewozić go i przechowywać w temperaturze 40-50 st. Celsjusza. Ponadto jest to surowiec, które może ulec rozkładowi w kontakcie z niektórymi metalami, np. żelazem – powiedziała nam Bożenna Konieczna, szef kontroli jakości z firmy Olvit, który na największą skalę w kraju wykorzystuje olej palmowy. Według Koniecznej z oleju palmowego można by produkować komponenty do biopaliw, pod warunkiem zakupu taniego surowca. To zapewne jedno z powodów nikłego zainteresowania olejem palmowym wśród producentów biopaliw.Według Austriackiego Instytutu Biopaliw 84 proc. biodiesla na świecie produkuje się z rzepaka, a tylko 1 proc. z oleju palmowego. Jest to paliwo używane przez autobusy w Kuala Lumpur, stolicy Malezji.
 
Jest jeszcze jeden powód: olej palmowy w ogóle nie bardzo nadaje się do produkcji biopaliw dla kraju tak zimnego jak Polska albo większość państw Europy Północnej. Według danych Oelmuehle Loer Connemann temperatura topnienia estrów wytwarzanych z oleju palmowego wynosi 10-15 st. Celsjusza. To znaczy, że w niższych temperaturach, wcale nie zimowych, tężałby, grożąc zatkaniem układu paliwowego.


POWIĄZANE

Ochrona fungicydowa  stała się podstawowym zabiegiem w agrotechnice uprawy zbóż ...

Wkrótce rozpocznie się sezon działkowy, a wraz z nim czas przygotowania do letni...

Hodowca bydła mlecznego musi zapewnić dla swojego stada odpowiednią bazę pokarmo...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę