Niemieckie służby rolne domagają się, by każda paczka polskich ziemniaków była oznaczona specjalnym numerem rejestracyjnym i kodem zawierającym informacje o ich gatunku.
Niemieckie władze już po raz kolejny w ciągu paru miesięcy ostrzegają przed
kupowaniem polskich ziemniaków, które mogą być zakażone zgnilizną bakteryjną
albo nawet rakowatymi naroślami. Natrafiono podobno na takie
przypadki.
Rzecznik ministerstwa rolnictwa Brandenburgii zwrócił uwagę na
konieczność opatrywania każdej paczki sprowadzanych ziemniaków numerem
rejestracyjnym producenta lub sprzedawcy oraz kodem, określającym gatunek
produktu. Dzięki temu tamtejsze służby sanitarne będą mogły kontrolować
rynek.
Na początku lipca inna instytucja niemiecka, Urząd Ochrony Roślin
w Rostocku, ostrzegała przed polskimi ziemniakami. Inspektorzy sanitarni
otrzymali wówczas polecenie, by szczególnie starannie sprawdzali, czy
importowane ziemniaki uzyskały odpowiednie atesty.
Rolnicy z Polski po
wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej za pomocą ulotek reklamują swoje
produkty w rejonach przygranicznych jako tańsze i równie dobrej
jakości.
Od maja Unia zniosła zakaz importu ziemniaków z nowych państw
członkowskich za wyjątkiem Litwy. Polacy zbierają około 13 milionów ton
ziemniaków. Stanowi to aż jedną trzecią ziemniaczanej produkcji w "starej" Unii
Europejskiej. Rolnicy niemieccy, zwłaszcza landów graniczących z naszym krajem,
Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorza Przedniego, obawiają się polskiej
konkurencji.