aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Dwa worki jabłek i jest dniówka

30 września 2003

Plagą ostatnich tygodni w powiecie rawskim stały się kradzieże jabłek z sadów. Dotyka to szczególnie sadowników w gminie Biała Rawska, która – jak mówią – jest jednym wielkim sadem.

Parę dni temu okradziono sadownika z Żurawi pod Białą Rawską. Zniknęło ponad 1200 kilogramów jabłek. Owoce zniknęły w ciągu jednej nocy. Właściciel sadu mieszka daleko, więc nie był w stanie dopilnować swoich włości. Dwa tygodnie temu doszło do kradzieży aż trzech tysięcy kilogramów jabłek. W zeszłym tygodniu mieszkaniec Rawy zauważył w swoim sadzie podejrzany ruch. Miał szczęście – udało mu się zapobiec kradzieży. Do jego jabłek przymierzało się już dwóch panów.

Teraz jest sezon na jabłka, tak jak w maju będzie na rowery górskie – mówi Bogdan Wójciak, rzecznik prasowy rawskiej policji. – Złodzieje przeważnie działają w nocy, wchodzą, zwyczajnie ładują w worki i odjeżdżają. Ślady wskazują zwykle na rowerzystów. Czasem wystarczy im niewielka ilość. Był przypadek, że właściciel zostawił worki z jabłkami, poszedł na chwilę do sąsiada pożyczyć taczkę. Kiedy wrócił, już jeden worek zdążył zniknąć.

Adam Szwajkowski, sadownik z Białej Rawskiej, swój sad ma daleko od domu. Czasem poznaje po odgiętej siatce ogrodzenia, że w nocy był intruz. Niewielkiej ilości brakujących owoców nie jest w stanie stwierdzić, ale większą – owszem.

Kiedyś wymyśliłem sposób na tych, co wyrywają całe drzewka – mówi Adam Szwajkowski. – Oczywiście taki, żeby nie robił złodziejowi krzywdy, ale trochę go unieruchomił. Wiem, że niektórzy sadownicy próbowali podłączać prąd do ogrodzenia, ale to nie ma sensu. Złodziejowi coś się stanie i ukarany będzie właściciel.

W tym roku szczególny popyt wśród złodziei mają tzw. jabłka przemysłowe. Jest ich dużo, bo latem panowała susza i owoce są mniejsze i gorszej jakości niż mogłyby być. Większość nadaje się do tłoczenia, na soki.

Takie jabłka są teraz w skupach po 38 – 40 groszy za kilogram – mówi Adam Szwajkowski. – Jak złodziej ukradnie ze dwa worki to ma dniówkę.

Sadownicy nierzadko są przez złodziei obserwowani. Wystarczy, że wyjadą załatwiać interesy – a przy produkcji sadowniczej podróże są wręcz nieodzowne – w końcu produkt trzeba sprzedać. Wtedy dla tych, którzy żyją z cudzej pracy, zaczyna się raj. 

Czasem udaje nam się zatrzymać sprawców – mówi Bogdan Wójciak. – Przeważnie wiemy, kto to robi, podejrzewamy różnych drobnych pijaczków, włóczęgów.

Może byłoby łatwiej łapać złodziei, gdyby włączyli się do tego pracownicy skupów owoców. Oni przeważnie wiedzą, co, ile i od kogo kupują. Może mogliby zainteresować się nietypowymi klientami?


POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę