aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Restauracje sieciowe biorą wszystko

25 sierpnia 2011
Na rynku gastronomicznym następuje koncentracja. Pojedyncze lokale przegrywają z franczyzowymi, które gwarantują promocje i niższe koszty produktów. W niektórych przypadkach inwestycja może się zwrócić już po kilku miesiącach

Ubiegły rok przyniósł spadek na polskim rynku lokali gastronomicznych. Ich liczba zmalała o 3,7 tys. – do 71,6 tys. Z danych GUS wynika, że lawinowo bankrutują bary, kawiarnie i puby. Przybywa za to restauracji. Głównie sieciowych. W ciągu ostatniego roku otworzono ich ponad 370, w sumie mamy ich ponad 13,8 tys. Przybyło też 60 nowych stołówek, co oznacza, że Polacy mogą żywić się w ponad 4,4 tys. tego rodzaju obiektów.
O ile w przypadku stołówek rynek napędza budowa nowych biurowców i zakładów pracy, to za dobrą koniunkturą w branży restauracji zdecydowanie stoi franczyza. Pod parasol znanych marek uciekają nie tylko ci, którzy dopiero uruchamiają swój biznes, ale też działający od lat restauratorzy.
Jak tłumaczy Karina Korczyńska, prawnik i menedżer w dziale doradztwa firmy Profit System, znana marka, wsparcie centrali i popularny szyld gwarantują z założenia większą liczbę klientów oraz zmniejszają istotnie ryzyko bankructwa.
Franczyza skutecznie wpływa też na obroty. Po wejściu do sieci rosną one o 10 – 15 proc. W branży restauracyjnej poprawił się też bardzo zwrot z inwestycji. To efekt rosnącej popularności jedzenia poza domem. – Zyski osiąga się po 3 – 6 miesiącach. Koszt inwestycji wynosi średnio 42 tys. zł – tłumaczy Wojciech Goduński, właściciel PPHU Wojtek rozwijającego sieci Biesiadowo i Crazy Piramid Pizza.
Co więcej, szybki zwrot kapitału jest też możliwy w przypadku droższych konceptów, czyli takich, w które trzeba zainwestować 400 tys. zł i więcej.
– Istnieją przypadki uzyskania rentowności przez takie lokale w ciągu 12 miesięcy – mówi Adam Wroczyński z Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych.
Takie szanse dają na przykład restauracje z jedzeniem na wagę, na które w Polsce zapanowała prawdziwa moda. – Mamy od 600 do 800 klientów dziennie. Każdy z nich przeciętnie wydaje 16 zł. Najlepsze nasze lokale dzięki temu zwróciły się zaledwie w rok – mówi Marzena Krupińska z sieci Multifood STP, liczącej już 9 lokali. W tym roku ich liczba zwiększy się o kolejne dwie placówki, co daje dobry wynik, biorąc pod uwagę wysokie, sięgające ok. 350 tys. zł koszty inwestycji. – Równie dobrą rentowność dają restauracje z jedzeniem w pudełkach. Polacy zachwycili się tym konceptem, który przybył do nas z Ameryki – zauważa Adam Wroczyński. Cieszy to właścicieli lokali tego typu, którzy mogą szybko osiągnąć sukces. Jest to zresztą jeden z najszybciej rozwijających się segmentów, w którym o franczyzobiorców nie jest trudno nawet w nowo powstałych sieciach.
– Działamy od końca 2010 r. Na razie mamy jedną restaurację, ale już niedługo dołączy do niej lokal w nowo budowanej gdyńskiej galerii handlowej. Zainteresowanych naszą siecią jest jeszcze dwóch innych franczyzobiorców – tłumaczy Przemysław Gierak z Agencji Promocji MSG (noodle.com.pl).
W przyszłości należy oczekiwać dalszego dynamicznego rozwoju restauracji na polskim rynku. Zachęcać będzie do tego zwłaszcza coraz większy wybór wśród sieci. W 2004 r. na rynku franczyzowym działało 26 konceptów franczyzowych, z których tylko nieliczne były restauracjami. Dziś jest to 105 sieci, z których blisko połowa to restauracje.
Umowa franczyzowa daje dużą swobodę:
- Istotną kwestią przy wyborze systemu franczyzowego jest wybór branży. Jeśli przedsiębiorca nie będzie czuł się w niej dobrze, to prędzej czy później poniesie porażkę. Drugą ważną kwestią jest umowa franczyzowa. W polskim prawie umowa franchisingu jest tzw. umową nienazwaną, co oznacza, że strony mają dużą swobodę w konstruowaniu jej treści.
- Franczyzobiorcy muszą mieć na uwadze, że zasadą we współpracy franczyzowej jest oddanie niezależności jako przedsiębiorcy w zamian za otrzymane know-how franczyzodawcy, możliwość występowania pod jego marką i uzyskanie pomocy w prowadzeniu biznesu. Z drugiej jednak strony franczyzodawcy, korzystając ze swobody w konstruowaniu zapisów umowy, czasami narzucają zbyt rygorystyczne obowiązki. Dlatego franczyzobiorcy powinni sprawdzać realność założeń finansowych im przedstawionych oraz czytać umowy i wyjaśniać wszelkie wątpliwości przed jej podpisaniem. Należy też skalkulować wszystkie opłaty oraz koszty bieżące ponoszone w działalności i obliczyć, jak długo będzie trzeba czekać na zwrot z inwestycji. Nie może on być dłuższy niż czas obowiązywania umowy.
- Trzeba zwrócić uwagę na zapisy uprawniające franczyzodawcę do rozwiązania współpracy oraz kiedy może być stosowana kara umowna. Powinna być ona nakładana tylko w przypadkach rażących naruszeń postanowień umowy, jak na przykład za prowadzenie w lokalu działalności innej lub dodatkowej niż ta, która została uzgodniona.


POWIĄZANE

Wczoraj o godzinie 9.00 odbyła się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Rol...

Ukrińskie media rozpisują się o wywiadzie, jakiego udzieliła Monika Piątkowska, ...

W epoce cyfrowej, gdzie przechowywanie danych w chmurze staje się coraz bardziej...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę