aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Tak jak w Unii: Weterynaria - zdecydowanie tak!

7 grudnia 2007
Lekarz weterynarii – potocznie zwany weterynarzem, to osoba, która ukończyła studia na wydziale medycyny weterynaryjnej, posiada kwalifikacje do badania i leczenia zwierząt oraz do kontroli środków spożywczych. Tyle definicji. Ale mówiąc o samym zawodzie lekarza weterynarii i jego roli w rolnictwie, powiemy także o tym, jak wiedzie się lekarzom weterynarii w krajach dawnej 15-tki, a jak radzą sobie w gąszczu unijnych przepisów polscy lekarze. Tradycyjnie rozpoczynamy nasz program od wspólnotowych regulacji w dziedzinie weterynarii

Unia Europejska

Ptasia grypa, pryszczyca, BSE. Dziś już nikt nie chce oglądać takich okrutnych obrazów. Po kryzysach, jakie miały miejsce w Unii Europejskiej przez ostatnią dekadę przyszedł czas na wprowadzenie skutecznych metod zapobiegania chorobom.

Bernard Van Goethem, Komisja Europejska, Bruksela - „Żeby to uczynić wszyscy ci, którzy są na danym rynku muszą się zjednoczyć i wzajemnie informować. Przy tym trzeba brać pod uwagę zarówno samą chorobę, jak i międzynarodowe zobowiązania, a także środki ostrożności, które muszą wdrożyć farmerzy. Wszystko to powinno być ściśle ze sobą powiązane. W ten sposób zmniejszy się ryzyko rozprzestrzeniania się chorób, zredukowane też zostaną efekty, jakie może wywołać epizootia.”

Konsultacje przeprowadzone z rolnikami pokazały, jak ważne jest uproszczenie przepisów. A przypomnijmy, że dorobek prawny Unii Europejskiej w dziedzinie weterynarii to ponad 630 aktów prawnych, z tego 100 o podstawowym znaczeniu. Istotna jest też lepsza współpraca między weterynarzami, a farmerami. To jest główny cel nowej, unijnej strategii ochrony zdrowia zwierząt. Ważne jest również dzielenie się odpowiedzialnością i kosztami unijnych działań.

Marcos Kyprianou, unijny komisarz ds. zdrowia - „Nowa strategia ochrony zdrowia zwierząt opiera się nie tylko na kontrolach weterynaryjnych, chodzi w niej także o troskę o zdrowie publiczne, dbanie o dobrostan zwierząt i wspieranie badań naukowych. Podstawą strategii przygotowanej przez Komisję Europejską jest prewencja, bo zgodnie z naszym mottem: „Lepiej zapobiegać niż leczyć”.”

We Wspólnocie Europejskiej nadzór nad weterynarią sprawuje unijny Dyrektoriat Zdrowia Konsumentów i Bezpieczeństwa Żywności. Jego szefem jest komisarz Marcos Kyprianou. Z wykształcenia nie jest co prawda lekarzem weterynarii, lecz ekonomistą, ale w jego najbliższym otoczeniu nie brakuje specjalistów z dziedziny weterynarii.

Miejmy nadzieję, że nowa strategia ochrony zdrowia zwierząt, o której mówił komisarz Marcos Kyprianou przyniesie efekty i że stworzone zostaną lepsze metody reagowania na pojawiające się przypadki chorób zwierzęcych, które zapobiegną rozwijaniu się epizootii, czyli zwierzęcych epidemii. Każdy, komu zależy na zdrowiu zwierząt będzie miał udział w tej strategii. W ten sposób wszyscy mieszkańcy Unii Europejskiej – bezpośrednio lub pośrednio - na tym skorzystają.

Zapraszamy państwa w północno - zachodnie rejony Belgii, a konkretnie do Limburgii - na fermę, na której jest ponad 50 tysięcy sztuk drobiu.

Belgia, Verbeek

Fermę tę prowadzą państwo Verbeek. Trzy lata temu gospodarstwo znalazło się w strefie zakażenia wirusem ptasiej grypy. Całe stado trzeba było wybić, a właściciele musieli zaczynać wszystko od nowa.

Hilde Hendrikx, Verbeek Begia – „Najważniejsze jest przestrzeganie zasad. Drzwi do kurników są zawsze zamknięte. Wejść do środka możemy tylko my. Tutaj są nawiewy powietrza z filtrami. To zabezpiecza znajdujący się w środku drób przed kontaktem z innymi ptakami.”

Po bolesnych – także finansowo – doświadczeniach, dziś stosuje się tu bardzo ostre normy bezpieczeństwa. Lista jest długa - zmiana odzieży za każdym razem, gdy wchodzi się do kurnika; dezynfekcja butów, przejście przez strefę izolacyjną, podwójne drzwi. To niezbędne przepisy na farmach, które tak, jak ta skupiają się na hodowli zwierząt. Dla rolników przedostanie się choroby do gospodarstwa wiąże się przecież z wielkimi stratami, a nierzadko z bankructwem.

Hilde Hendrikx, Verbeek - „Nasz drób nie był bezpośrednio zainfekowany wirusem, ale byliśmy w strefie epizootii. To były dla nas bardzo trudne chwile, zwłaszcza finansowo.”

Hilda zabrała nas na spotkanie drobiarzy, w większości jej znajomych, z którymi stworzyła grupę wzajemnej pomocy. Dla właścicielki fermy niosek i jej kolegów- ekonomiczne i społeczne konsekwencje epizootii były ogromne. Wszyscy stracili swój dobytek i musieli oddać kury na rzeź. Piet Vanthemsche - międzyministerialny komisarz do spraw ptasiej grypy w Belgii często bierze udział w spotkaniach z farmerami. Jest bowiem koordynatorem każdej akcji zwalczania tej choroby.

Piet Vanthemsche,l komisarz ds. ptasiej grypy, Belgia - „Dla mnie, jako weterynarza najważniejsze to wyplenić chorobę. Robimy to w bardzo radykalny i techniczny sposób. Nigdy nie bierzemy - natomiast - pod uwagę psychologicznych i społecznych skutków naszych akcji, a takie przecież również występują.”

Nic więc dziwnego, że nauczeni przykrymi doświadczeniami belgijscy drobiarze stosują dziś tak wiele zabezpieczeń. Na fermie w Limburgii kury hodowane są w systemie wolno-wybiegowym, składają ponad 50 tysięcy jaj dziennie - w najlepszych dla nich warunkach.

Wszystkie środki ostrożności stosowane w gospodarstwach rolnych Belgii, Holandii i Niemiec - ale nie tylko tam - są po to, by zminimalizować zagrożenie chorobami zwierząt – ptasią grypą, pryszczycą, czy chorobą niebieskiego języka. Sytuacja każdego rolnika, którego gospodarstwo znalazło się w strefie zagrożenia wystąpieniem choroby jest nie do pozazdroszczenia. Dlatego tak ważne jest zapobieganie, a więc działania prewencyjne, takie jak te stosowane dziś na tej fermie. Ważne jest też przygotowanie działań osłonowych dla rolników, w tym wsparcie finansowe, w przypadku pojawienia się jakiegoś wirusa w gospodarstwie.

Polska

W Polsce mamy kilka tysięcy lekarzy weterynarii. Wśród nich jest 305 lekarzy powiatowych, 2,5 tysiąca zatrudnionych w inspekcji weterynaryjnej oraz 4,5 tysiąca takich, którzy prowadzą własne lecznice i kliniki weterynaryjne.

Kolebką rozwoju nowożytnej weterynarii była Francja. W 1761 roku założono pierwszą w Europie Wyższą Szkołę Weterynarii, z siedzibą w Lyonie. Rozkwit weterynarii przypadający na drugą połowę XIX wieku był ściśle związany z odkryciami bakterii chorobotwórczych, wprowadzeniem szczepień ochronnych, wynalezieniem surowic, odkryciem cyklów rozwojowych wielu pasożytów zwierzęcych. Pierwszą polską szkołę weterynarii założono w 1823 roku przy wydziale lekarskim Uniwersytetu Wileńskiego.

Dziś w Polsce nadzór na bezpieczeństwem zdrowia zwierząt sprawuje inspekcja weterynaryjna. Bez jej zgody towar pochodzenia zwierzęcego, a także żywe zwierzęta - nie mogą wjechać zza granicy ani opuścić terytorium Polski.

By zostać powiatowym lekarzem weterynarii należy mieć ukończone studia weterynaryjne, specjalizację oraz trzy letnią praktykę. Dziś wiele inspektoratów weterynarii boryka się z problemem braku lekarzy. Weterynarze zarabiają niewiele, do tego nie wolno im dorabiać. Wybierają więc prywatne praktyki albo wyjazdy za granicę, bo tam mogą zarobić kilka razy więcej. A unijne kontrole ciągle wskazują na braki kadrowe w polskich inspektoratach. W maju w Warszawie odbył się protest lekarzy weterynarii, ale nikt się nim specjalnie nie zainteresował.

W Polsce, by móc wykonywać zawód lekarza weterynarii trzeba ukończyć pięcio i pół letnie studia. W naszym kraju tylko cztery uczelnie kształcą w tym kierunku - w Lublinie, Wrocławiu, Warszawie i Olsztynie.

Bogdan Mysiak – lekarz weterynarii

Bogdan Mysiak jest absolwentem Olsztyńskiej Uczelni - wśród studentów znanej pod nazwą Kortowo. Od kilku lat uczelnia ta nie jest już Akademią Rolniczo - Techniczną, a Uniwersytetem Warmińsko - Mazurskim.

Pan Bogdan zamiłowanie do tego zawodu wyniósł z rodzinnego domu. Jego ojciec był znanym i cenionym lekarzem weterynarii na mazurskiej wsi. Jednak wtedy warunki wykonywania tego zawodu były zupełnie inne niż dziś, zwłaszcza po wejściu Polski do Unii. Doktor Mysiak pracuje w prywatnej lecznicy, prowadzonej przez panią Ewę Stopę. W tej przychodni przyjmuje kilku lekarzy, różnych specjalności. Są specjaliści w leczeniu małych zwierząt, są – jak nasz bohater - specjaliści od chorób drobiu.

Okolice Iławy należą do największych, jeśli chodzi o produkcję drobiu w Polsce. Tu jest najwięcej ferm, tu też jest najwięcej zakładów przetwórczych. Ale pan doktor Mysiak zajmuje się nie tylko profilaktyką i zwalczaniem chorób indyków, brojlerów czy kur niosek, wykonuje też szereg badań zlecanych przez lekarza powiatowego. Lecznica ma bowiem podpisaną umowę, zgodnie z którą może takie badania wykonywać. Na przykład badanie mięsa, czy przeprowadzanie szczepień zwierząt.

Każdy z zatrudnionych w przychodni lekarzy pełni też dyżury. Najwięcej pacjentów jest oczywiście w sezonie letnim. Iława to nie tylko zagłębie drobiarskie, to także jeden z piękniejszych zakątków turystycznych. Na szczęście, także w okresie wakacyjnym nie brakuje tu młodych wolontariuszy, którzy przychodzą tu kilka razy w tygodniu, by opiekować się zwierzętami. Niestety zdarza się , że do lecznicy trafiają także porzucone przez ludzi psy i koty.

W lecznicy praktyki studenckie odbywają zarówno przyszli lekarze weterynarii, jak również także studenci pokrewnych dziedzin, jak choćby zootechniki. Oprócz seminariów i ćwiczeń – jakie obowiązkowo musi zaliczyć w czasie roku akademickiego na uczelni każdy przyszły lekarz weterynarii - w wakacje musi odbyć także miesięczne praktyki w lecznicy. Praktyki u boku lekarza weterynarii z dyplomem i odpowiednio długim stażem.

Podczas wizyty w lecznicy pytaliśmy, czy mimo nawału pracy, zmieniających się przepisów i trudnych warunków wykonywania tego zawodu warto zostać lekarzem weterynarii - usłyszeliśmy zdecydowane tak.

Podsumowanie

Po naszym wstąpieniu do Unii najwięcej zmian zaszło w rolnictwie, a w rolnictwie najwięcej zmian wiązało się ze spełnieniem wymogów weterynaryjnych. Pierwsze - jak pamiętamy - dotyczyły płytek ceramicznych w oborach, kolejne - wymiany hal udojowych, tak by mleko nie miało styczności z powietrzem. Pozostałe zmiany następowały wraz z coraz dłuższym stażem we Wspólnocie. Nad tym wszystkimi musieli i nadal muszą czuwać lekarze weterynarii. Bo dziś weterynarz to nie tylko lekarz, ale często także menadżer i prawnik w jednej osobie.

POWIĄZANE

Wczoraj o godzinie 9.00 odbyła się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Rol...

Ukrińskie media rozpisują się o wywiadzie, jakiego udzieliła Monika Piątkowska, ...

W epoce cyfrowej, gdzie przechowywanie danych w chmurze staje się coraz bardziej...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę