Strach padł nie tylko na Polaków, ale i na Rosjan. Do wczoraj z polskich rynków hurtowych w pośpiechu wyjeżdżały wyładowane po brzegi towarem tiry. Sprzedawało się wszystko – to, na co były kontrakty i towar spoza zamówień.
Rosjanie spieszyli się, żeby zdążyć przed godziną zero. Od wczoraj na rynkach panuje cisza. Jak obawiają się producenci i maklerzy to cisza przed burzą. Paniki jeszcze nie ma, ale są duże obawy o to, co będzie się działo za kilka dni i za kilka miesięcy.
Jeśli Rosja nie zniesie zakazu, to najprawdopodobniej polski towar kupować będą firmy zachodnie i pod swoim logo sprzedawać Rosjanom. Największe obawy mają producenci jabłek.
Producenci teraz przechowują owoce. Liczyli na coroczny wzmożony eksport po 15 stycznia, kiedy w Rosji na jabłka jest już mniejsze cło i minie świąteczny okres. Wtedy jabłek sprzedawało się najwięcej. Co będzie w przyszłym roku – trudno prognozować.