
Jeszcze we wrześniu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dumą ogłaszało przełom w negocjacjach z Chinami i rychłe otwarcie tamtejszego rynku na polski drób. Dziś – kilka tygodni później – wiadomo jedno: był to sukces wyłącznie medialny.
Jak informuje Money.pl, Chiny wstrzymują realne otwarcie rynku, a branża nie ma wątpliwości, że decyzja ta ma charakter politycznego odwetu. Stawką nie są pojedyncze transporty mięsa, lecz miliardy euro, wiarygodność Polski jako partnera handlowego i jej pozycja w Azji.
Umowa podpisana, rynek zamknięty
Zgodnie z zapowiedziami resortu, pierwsze transporty polskiego drobiu miały wyruszyć do Chin 15 października.
➡️ Do dziś nie wypłynął ani jeden kontener.
➡️ Żaden eksporter nie otrzymał zielonego światła.
➡️ Chińska administracja milczy.
Podpisana umowa, która miała znieść bariery epidemiczne, pozostaje martwym dokumentem. To sytuacja wyjątkowo niebezpieczna, bo wprowadziła branżę w błąd, skłaniając firmy do kosztownych przygotowań logistycznych, produkcyjnych i kontraktowych.
Cyberbezpieczeństwo zamiast drobiu?
Według informacji Money.pl, wstrzymanie otwarcia rynku ma być bezpośrednią reakcją Pekinu na prace legislacyjne nad ustawą o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa, która może uderzyć w interesy chińskiego giganta technologicznego Huawei.
Dla Chin to sygnał jasny:
jeśli ograniczacie nasze firmy – my ograniczamy wasz eksport.
Problem polega na tym, że polskie rolnictwo staje się zakładnikiem sporów geopolitycznych, na które nie ma żadnego wpływu – i przed czym nikt rolników nie ostrzegł.
Resort rolnictwa znów źle ocenił rzeczywistość
To nie pierwszy raz, gdy ministerstwo myli komunikat polityczny z realnym dostępem do rynku. W relacjach z Chinami:
Ogłaszanie sukcesu bez twardych decyzji po stronie chińskiej administracji było przedwczesne, nieodpowiedzialne i kosztowne dla branży.
Odpowiedzialność polityczna spada dziś bezpośrednio na ministra Stefana Krajewskiego który firmował ten „sukces” własnym nazwiskiem.
Branża została sama
Eksporterzy drobiu:
Dziś słyszą jedynie, że:
„sprawa jest skomplikowana”
„trwają rozmowy”
„to kwestie niezależne od resortu”
To żadne usprawiedliwienie. Jeśli resort nie ma wpływu na kluczowe decyzje, nie powinien ogłaszać sukcesów.
Wnioski? Bardzo niewygodne
Czas na odpowiedzi, nie konferencje prasowe
Branża drobiarska nie potrzebuje dziś kolejnych komunikatów o „postępach”. Potrzebuje:
Jeszcze we wrześniu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dumą ogłaszało przełom w negocjacjach z Chinami i rychłe otwarcie tamtejszego rynku na polski drób. Dziś – kilka tygodni później – wiadomo jedno: był to sukces wyłącznie medialny.
Jak informuje Money.pl, Chiny wstrzymują realne otwarcie rynku, a branża nie ma wątpliwości, że decyzja ta ma charakter politycznego odwetu. Stawką nie są pojedyncze transporty mięsa, lecz miliardy euro, wiarygodność Polski jako partnera handlowego i jej pozycja w Azji.
Zgodnie z zapowiedziami resortu, pierwsze transporty polskiego drobiu miały wyruszyć do Chin 15 października.
➡️ Do dziś nie wypłynął ani jeden kontener.
➡️ Żaden eksporter nie otrzymał zielonego światła.
➡️ Chińska administracja milczy.
Podpisana umowa, która miała znieść bariery epidemiczne, pozostaje martwym dokumentem. To sytuacja wyjątkowo niebezpieczna, bo wprowadziła branżę w błąd, skłaniając firmy do kosztownych przygotowań logistycznych, produkcyjnych i kontraktowych.
Cyberbezpieczeństwo zamiast drobiu?
Według informacji Money.pl, wstrzymanie otwarcia rynku ma być bezpośrednią reakcją Pekinu na prace legislacyjne nad ustawą o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa, która może uderzyć w interesy chińskiego giganta technologicznego Huawei.
Dla Chin to sygnał jasny:
jeśli ograniczacie nasze firmy – my ograniczamy wasz eksport.
Problem polega na tym, że polskie rolnictwo staje się zakładnikiem sporów geopolitycznych, na które nie ma żadnego wpływu – i przed czym nikt rolników nie ostrzegł.
Resort rolnictwa znów źle ocenił rzeczywistość
To nie pierwszy raz, gdy ministerstwo myli komunikat polityczny z realnym dostępem do rynku. W relacjach z Chinami:
Ogłaszanie sukcesu bez twardych decyzji po stronie chińskiej administracji było przedwczesne, nieodpowiedzialne i kosztowne dla branży.
Odpowiedzialność polityczna spada dziś bezpośrednio na ministra Stefan Krajewski, który firmował ten „sukces” własnym nazwiskiem.
Branża została sama
Eksporterzy drobiu:
Dziś słyszą jedynie, że:
„sprawa jest skomplikowana”
„trwają rozmowy”
„to kwestie niezależne od resortu”
To żadne usprawiedliwienie. Jeśli resort nie ma wpływu na kluczowe decyzje, nie powinien ogłaszać sukcesów.
Wnioski? Bardzo niewygodne
Czas na odpowiedzi, nie konferencje prasowe
Branża drobiarska nie potrzebuje dziś kolejnych komunikatów o „postępach”. Potrzebuje:
Bo handel międzynarodowy to nie PR.
A rolnictwo nie może być walutą przetargową w cudzych sporach.
PPR.pl – Pierwszy Portal Rolny
Bo fakty są ważniejsze niż polityczne deklaracje.
konkretnego terminu,Umowa podpisana, rynek zamknięty
Bo handel międzynarodowy to nie PR.
A rolnictwo nie może być walutą przetargową w cudzych sporach.
PPR.pl – Pierwszy Portal Rolny
Bo fakty są ważniejsze niż polityczne deklaracje.
autor Marek Kozak ppr.pl