Unia Europejska, po latach gospodarczych turbulencji, prezentuje Kompas konkurencyjności jako drogowskaz ku odnowie dobrobytu. Dokument, oparty na trzech filarach – innowacjach, dekarbonizacji i bezpieczeństwie – ma być odpowiedzią na strukturalne problemy Europy. Ale czy rzeczywiście jest to odpowiedź, czy raczej próba ratowania sytuacji, którą sama UE doprowadziła do kryzysu?
Choć Kompas deklaruje wsparcie dla sektora rolnego, wiele jego założeń budzi wątpliwości:
Komisja Europejska planuje 90% redukcji emisji do 2040 roku. Choć brzmi to jak ambitny cel klimatyczny, dla rolnictwa może oznaczać:
Ograniczenie hodowli i intensywnych upraw, które generują emisje.
Wzrost kosztów produkcji przez konieczność inwestowania w nowe technologie.
Presję regulacyjną, która już teraz paraliżuje wielu rolników.
W artykule PPR słusznie zauważono, że „dekarbonizacja może być wrogiem rolnictwa”. Zamiast wspierać sektor, UE może go nieświadomie wypychać poza granice konkurencyjności.
Kompas powstał jako odpowiedź na „niższą produktywność Europy względem innych dużych gospodarek”. Ale to właśnie polityka UE – nadregulacja, embargo, uzależnienie energetyczne – doprowadziła do obecnego stanu. Teraz, zamiast refleksji, proponuje się kolejny plan strategiczny, który może pogłębić chaos – zwłaszcza w sektorach tak wrażliwych jak rolnictwo.
Założenie Kompasu UE | Rzeczywistość rolnicza |
---|---|
Dekarbonizacja jako motor wzrostu | Dla rolnictwa to często kosztowna i nieefektywna transformacja |
Uproszczenie przepisów dla MŚP | Rolnicy skarżą się na rosnącą biurokrację i niejasne regulacje |
Dywersyfikacja łańcuchów dostaw | Napływ produktów z Ukrainy wypiera lokalne rolnictwo z rynku UE |
Wsparcie dla innowacji i start-upów | Brak realnego dostępu do funduszy i technologii dla małych gospodarstw |
Promocja czystych technologii | Brak infrastruktury i wsparcia dla ich wdrożenia na terenach wiejskich |
Aby Kompas konkurencyjności nie stał się kolejnym biurokratycznym dokumentem, potrzebne są:
Realne konsultacje z rolnikami, nie tylko z ekspertami zza biurka.
Elastyczność regulacyjna, uwzględniająca różnorodność europejskich gospodarstw.
Wsparcie finansowe i technologiczne, które nie faworyzuje wielkich korporacji.
Kompas konkurencyjności może być szansą – ale tylko wtedy, gdy Europa przestanie ignorować głosy z terenów wiejskich. Rolnictwo nie potrzebuje kolejnych haseł, lecz spójnej, realistycznej polityki, która nie będzie sprzeczna sama ze sobą.
autor oprac, Marek Kozak, ppr.pl