To, co wydarzyło się 15 sierpnia w województwie opolskim, wstrząsnęło środowiskiem rolniczym w całej Polsce. W dniu, w którym Polacy oddają hołd bohaterom Bitwy Warszawskiej i świętują Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, opolscy rolnicy zamiast w kościele i przy rodzinnych stołach – spędzili godziny w komisariatach. Policja i służby państwowe urządziły im przesłuchania rodem z czasów minionego systemu.
Rolnicy, którzy od miesięcy walczą o swoje prawa i przyszłość polskiej wsi, zostali wezwani do składania wyjaśnień w sprawie udziału w legalnych protestach. – „Traktowano nas jak bandytów. Przesłuchania w święto narodowe? To pokaz siły i próba złamania naszego oporu” – mówi rolnik z powiatu oleskiego.
Według świadków, pytania dotyczyły m.in. blokad dróg i udziału w manifestacjach organizowanych przez NSZZ RI „Solidarność”. Rolnicy nie kryją oburzenia. – „Państwo, które powinno bronić polskiego rolnika, dziś go szykanuje. To jest haniebne” – dodaje gospodarz z Kluczborka.
– „Konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do wyrażania opinii i udziału w pokojowych protestach. Jeżeli policja próbuje karać rolników za korzystanie z tego prawa, to mamy do czynienia z nadużyciem i naruszeniem podstawowych wolności” – komentuje mec. Andrzej Kowalski, adwokat specjalizujący się w prawie konstytucyjnym.
Zdaniem ekspertów, działania wobec rolników mogą być próbą zastraszenia całego środowiska, które od miesięcy ostrzega, że wieś jest na granicy wytrzymałości ekonomicznej.
Sprawa ma także wymiar polityczny. – „To niedopuszczalne, aby w wolnej Polsce stosować wobec rolników metody rodem z PRL. Rząd zamiast rozwiązywać problemy wsi, ściga tych, którzy odważają się mówić prawdę” – ocenił poseł Janusz Kowalczyk (PiS).
Z kolei przedstawiciele opozycji demokratycznej mówią jednym głosem: – „Jeśli państwo w dzień święta narodowego wzywa obywateli na przesłuchania za to, że protestowali, to nie mamy do czynienia z państwem prawa, ale z państwem opresji” – podkreśla posłanka Anna Nowicka (PSL).
Przewodniczący związku, Tomasz Obszański, nie pozostawia złudzeń. – „To były jawne represje. Rolnicy nie dadzą się zastraszyć. Nasz głos będzie jeszcze donośniejszy. Bo jeśli my milczymy – Polska wieś ginie” – mówi wprost.
Marzec 2024 – pierwsze protesty na Opolszczyźnie przeciwko napływowi taniej żywności z Ukrainy i Ameryki Południowej.
Maj 2024 – blokada drogi krajowej nr 45; rolnicy żądają interwencji rządu.
Czerwiec 2024 – spotkanie delegacji opolskich rolników z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa, brak konkretnych rozwiązań.
Lipiec 2024 – NSZZ RI „Solidarność” zapowiada kolejną falę protestów, w tym możliwość blokad granic.
15 sierpnia 2024 – zamiast święta i wypoczynku, wezwania na policję. Przesłuchania kilkunastu rolników.
Wybór daty nie jest przypadkowy – tak twierdzą rolnicy. – „15 sierpnia to święto Wojska Polskiego i Matki Boskiej Zielnej. To dzień, w którym wieś od wieków składała dary z plonów. Dziś zamiast świętować, byliśmy traktowani jak przestępcy. To cios w samo serce polskiej tradycji” – mówią zgodnie.
Sprawa ma szansę stać się jednym z najgłośniejszych przykładów represji wobec rolników w ostatnich latach. Pytanie, czy rząd zdecyduje się na dialog i rozwiązanie problemów wsi, czy dalej będzie wysyłał policję zamiast pomocy.
oprac, e-red, ppr.pl