aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Szkodzą złe nawyki

11 lipca 2003

Nasi rolnicy pracują w miarę bezpiecznie, chociaż nadal gubią ich złe nawyki, przekazywane często z ojca na syna – uważa Tadeusz Wiśniewski, dyrektor ostrołęckiego oddziału Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Latem tego roku do ostrołęckiego KRUS-u zgłoszono dwa wypadki. Do obu doszło podczas zwózki siana. Jeden z mężczyzn spadł z wyładowanego wozu, podczas jazdy wyboistą polną drogą. Doznał uszkodzenia kręgosłupa. Drugi rolnik, doznał uszczerbku jeszcze w trakcie ładowania kostek z sianem. Mężczyzna spadł z niezabezpieczonego wozu. Przy upadku złamał obojczyk. To dopiero początek "wypadkowego sezonu” w rolnictwie. Część poszkodowanych zgłosi się do Kasy dopiero jesienią, kiedy będą już mieć w gospodarstwie mniej zajęć. W 2002 roku do ostrołęckiego KRUS-u zgłoszono 778 wypadków, czyli o blisko tysiąc wypadków mniej niż dziesięć lat temu. Tylko w 447 przypadkach wypłacono odszkodowania. Ostrołęcki KRUS każdy przypadek bada bardzo dokładnie, starając się zmienić przyzwyczajenia rolników, którzy odszkodowanie za wypadek, traktują jak stałe źródło dochodu. Zdarzają się tacy rolnicy, którzy wszystkie nieszczęśliwe zdarzenia chcą traktować jako wypadek przy pracy i starają się o odszkodowanie – mówi dyrektor. Naszym zadaniem jest sprawdzenie, w jakich okolicznościach do niego doszło. Bazujemy na materiałach policji, służby zdrowia, które bardzo szczegółowo je opisują. Ostrołęccy rolnicy przyzwyczajają się już do tego, że KRUS-u nie uda się oszukać...

Nie zawsze wypadki przy pracy dadzą się wytłumaczyć biedą panującą na wsi. Nie wszystkie też wyjaśnia pośpiech podczas żniw. Okazuje się, że najtrudniejsze do wyeliminowania są... złe nawyki. Nawet zakup nowoczesnego ciągnika z klimatyzacją nie uchroni przed wypadkiem, jeśli rolnik ma np. zwyczaj wożenia dziecka na błotniku – mówi dyrektor Wiśniewski. Najistotniejszy jest rozsądek i umiejętność przewidywania skutków swoich działań. Od lat Kasa prowadzi okresowe szkolenia z zasad bezpieczeństwa w gminach dla rolników, sołtysów. Mówimy na tych szkoleniach o podstawowych, wręcz oczywistych zasadach – mówi dyrektor. I okazuje się, że ciągle istnieje taka potrzeba.

Najczęstsze wypadki to przygniecenia, potrącenia, potknięcia, przewrócenie na śliskiej powierzchni lub nierówności. Do wypadków dochodzi także podczas pracy z użyciem pił tarczowych. Do tej pory trwa rehabilitacja młodego rolnika, który 1997 roku uległ wypadkowi przy pile. Podczas cięcia drewna piła wciągnęła nogawkę i poszarpała jego nogę. Pierwotnie silnik piły przytrzymywały cztery śruby, z których przez lata eksploatacji pozostała tylko jedna. Zamiast przykręcić śruby, rolnik stopą przytrzymywał silnik. Pewnego dnia w wirujący pas wkręcił nogawkę spodni. Piła tarczowa wkręciła nogę, poszarpała kolano i udo. Młody jeszcze człowiek, wyjaśniając okoliczności wypadku, tłumaczył, że piła była własnością jego ojca i pracował na niej tak jak ten go nauczył.


POWIĄZANE

Do sądów w I kw. br. trafiło 21 tys. pozwów rozwodowych. Wzrost rdr. wynosi blis...

- Usprawnione prace legislacyjne: mniej konfliktów kompetencyjnych i lepsze mech...

Metan: Parlament przyjmuje nowe prawo mające na celu ograniczenie emisji z sekto...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę