aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Jeszcze Polska nie zginęła...

24 czerwca 2004

Polska jest krajem ludzi walecznych. Nasi dziadowie przelewali krew w obronie idei- ginęli za Naród, Wolność, Ojczyznę. Poeci pisali na ich cześć poematy, malarze utrwalali pamięć o nich na swych płótnach. Zawsze uważano nas za naród buntowników. Po latach zaborów wywalczyliśmy sobie w końcu niepodległość, jako pierwsi w Europie Środkowej obaliliśmy komunizm...Tym samym u progu III tysiąclecia skończyła się lista idei, za które moglibyśmy umierać.

Nie na długo jednak, bo oto nadszedł dla Polski nowy okres- dostaliśmy możliwość przystąpienia do struktur zintegrowanej Europy Zachodniej- używając słów premiera Belki- "najbardziej udanego w historii naszego kontynentu projektu politycznego". Przeprowadzone rok temu referendum pokazało, iż większość z nas ma ochotę na obywatelstwo europejskie.

Weszliśmy do Unii Europejskiej w momencie, gdy zaczęła ona wkraczać na nowy poziom integracji, a mianowicie realizować ideę integracji politycznej. Oczywistym wyrazem tej idei były prace nad uchwaleniem Traktatu Konstytucyjnego. Pierwsza konstytucja Europy, ustanawiająca jednego prezydenta, ministra spraw zagranicznych, prokuratora, a może z czasem nawet jedną wspólną europejską armię, stanowi znaczącą cezurę w historii naszego kontynentu. Wejście konstytucji w życie uzależnione jest jednak od przebiegu procesu ratyfikacji (referenda w tej sprawie odbędą się najwcześniej w 2006 r.).

Jako pełnoprawny członek ugrupowania dostaliśmy prawo udziału i głosu w debacie nad kształtem, mechanizmami i zadaniami europejskiej unii politycznej. I oczywiście chcieliśmy, aby nasz wpływ był jak największy. W grudniu 2000 odbyło się w Nicei "spotkanie na szczycie", po długiej obfitującej w spory nocnej debacie, gdzie udało się wypracować tymczasowe ustalenia co do struktury podziału głosów w organach rozszerzonej Unii.

Traktat nicejski wprowadził nowy podział głosów. Czterem największym państwom przyznano po 29 głosów, a Polsce i Hiszpanii - 27, czyli tylko o dwa głosy mniej. Rozwiązania nicejskie stworzyły również krajom mniejszym i słabszym ekonomicznie możliwość tworzenia koalicji w celu przeforsowania ich propozycji oraz blokowania decyzji dla nich niekorzystnych.

Jednak postanowienia te miały zostać zmienione. I w tym miejscu Polacy znów mogli się wykazać narodową odwagą i nieustępliwością. Przed Polską pojawiło się szczytne zadanie- nie dopuścić do zmiany systemu głosowania w 2004. Rzucone przez Jana Rokitę hasło "Nicea albo śmierć" stało się wyrazem bezkompromisowych nastrojów części Polaków.

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy...Słowa naszego hymnu narodowego w aspekcie ostatniego szczytu w Brukseli nabierają nowego znaczenia. Nie umarliśmy za Niceę. Pokazaliśmy Europie, że jesteśmy krajem zdolnym do współpracy, a nie chorym człowiekiem Europy- krajem, w którym żyje warcholska tradycja "liberum veto". Zgodziliśmy się na zasadę podwójnej większości. Zgodnie z Traktatem, podejmowanie decyzji w Radzie UE odbywać się będzie podwójną większością państw i obywateli, zdefiniowaną jako co najmniej 55% państw (nie mniej niż 15) reprezentujących co najmniej 65% liczby ludności. Do zablokowania decyzji potrzeba więc będzie ponad 45% państw lub 35% ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa.

By uspokoić nadwrażliwych eurosceptyków nadmienię tylko, że propozycje z Nicei będą i tak obowiązywać przynajmniej do końca 2006, czyli do ewentualnej ratyfikacji nowego traktatu.

Jeszcze Polska nie zginęła...mam nadzieję, iż Polacy zrozumieją w końcu, że najlepiej jest umierać ze starości.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę