Grecka feta, francuski Roquerfort czy włoski ser Pecorino. To wyroby, które chroni unijne prawo a dokładnie certyfikat produktu regionalnego. Gwarantuje on wytwórcom tradycyjnych i charakterystycznych dla danego regionu produktów wyłączność na produkcję, ochronę miejsca pochodzenia i zastrzeżenie nazwy. Taki certyfikat mogłoby zdobyć wiele podkarpackich produktów. No właśnie mogłoby...
Mięso, czosnek, sól i pieprz. Bez chemii i wypełniaczy. To najkrótszy przepis na znaną w całej okolicy kiełbasę z Markowej. Reszta to rodzinna tajemnica sięgająca historią czasów międzywojennych. Producent kiełbasy chciałby aby zdobyła ona certyfikat produktu regionalnego. Nie wie jednak jak się o niego starać. Właściwie nikt nie wie ani jakie dokładnie warunki musi spełniać wyrób aby starać się o certyfikat ani jak ma wyglądać wniosek o jego przyznanie.
Być może szanse ma na przykład Chleb "Alfred" pieczony w podrzeszowskim Chmielniku według oryginalnego ponad stuletniego przepisu. Ale czy rzeczywiście tak jest? Samorząd gminy dopiero próbuje się tego dowiedzieć. Urząd Marszałkowski sąsiadującej z Podkarpackiem Małopolski ma już gotową listę ponad 20 produktów, które mogą starać o unijny certyfikat. Znalazły się na niej między innymi chleb wiejski z Lipnicy, bundz i słynna kwaśnica.