aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Świnie po galopie

6 lipca 2004

Od stycznia ceny wieprzowiny wzrosły o 100 proc. Rolnicy sprzedawali świnie po rekordowo wysokiej stawce 5,20 za kg. Wczoraj po raz pierwszy od kilku miesięcy dostali o ok. 55 gr mniej. Cenę zbiły tanie półtusze z Zachodu.

Galop cen rozpoczął się w kwietniu. Zbigniew Motyka, właściciel zakładu mięsnego z Wrzesin za kg żywej trzody płacił wtedy 4 zł. Dziś – 5,15.

- Liczyłem, że cena zatrzyma się na 4,50 – wspomina Motyka. – To, co się teraz dzieje jest istnym szaleństwem. Nieokiełznany rynek i brak surowca. Zakłady nie przetrzymają tego. Już walczę o przetrwanie. Mógłbym tygodniowo przerabiać trzy tony mięsa, a skupuję tylko tonę. Na więcej mnie nie stać. Musiałbym podnieść ceny w sklepach, a wtedy przestanę być konkurencyjny.

Rolnikom się opłaca

Do Wrzesin codziennie dzwonią przedstawiciele zakładów z ościennych województw w poszukiwaniu mięsa, tłuszczu. To typowe na przednówku, gdy panuje świński dołek. Korzystają tylko rolnicy.
- Półtora tygodnia temu sprzedałem 30 świń za 5,15 za kilogram – zdradza Bogdan z podżagańskiej wsi. – Raz w miesiącu przyjeżdża do mnie samochód po towar. Nareszcie opłaca mi się hodować trzodę.

Z. Motyka nie chce, aby ceny spadły do tych z początku roku – 2,80 za kg żywej świni. Wtedy rolnicy mogliby likwidować stada. Tak niektórzy zrobili w tym roku i m.in. dlatego brakuje trzody na rynku.

- I nam, i rolnikom opłacałoby się, gdyby kilogram kosztował 4,50 zł – tłumaczy właściciel zakładu. – Kilka tygodni temu miałem zapisy na dostawy surowca na dwa miesiące z góry. Dziś kupuję na bieżąco i od razu wszystko przetwarzam. Czekam na obniżki.

Na łeb, na szyję

W ostatnim tygodniu sytuacja na świńskim rynku zaczęła się zmieniać. Do Polski przyjeżdżają transporty z mięsem wieprzowym z Zachodu tańszym o ok. 20 gr od naszego. To wpłynęło na cenowe wahania.

- W piątek obniżyłem cenę o 20 groszy, wczoraj o kolejne 35 groszy – przyznaje Krzysztof Jakubowicz, dyrektor ubojni Dobrosława. – Problemy z kupnem wieprzowiny skończyły się na początku zeszłego tygodnia. Teraz ceny polecą na łeb, na szyję.

Jakubowicz płacił wczoraj rolnikom 4,60. Tak samo zrobili właściciele ościennych ubojni, z którymi jest w stałym kontakcie.

- Obniżki to wina przywożenia mięsa z Zachodu i naszych biednych portfeli – tłumaczy Jakubowicz. – Ludzie nie mają pieniędzy, by kupić mięso, kiełbasę, szynkę. Mamy zastój w sprzedaży.
Wśród rolników natomiast panuje opinia, że ceny świń w Polsce będą spadać, dopóki Niemcom przestanie się opłacać przywożenie półtuszy i ćwierci
.

Spadek cen skupu powinien oznaczać też spadek cen w sklepach, ale trzeba na to poczekać.

Obniżka za dwa tygodnie

- Mamy zapasy droższego surowca kupionego wcześniej – informuje Grzegorz Hutnik, prezes zakładu mięsnego Dobrosława ze Sławy. – Najpierw musimy sprzedać produkty zrobione z tego towaru. Niższych cen w sklepach należy spodziewać się nie wcześniej niż za dwa tygodnie. Trudno na razie powiedzieć, jak duża będzie obniżka. Na pewno pierwsze potanieje mięso, potem wyroby.


POWIĄZANE

Dobrze utrzymana, produktywna krowa powinna cielić się co roku. Oznacza to, że z...

- Zrównoważona produkcja, m.in. mleka i wołowiny, do której dąży Europa, musi uw...

W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowany został projekt rozporządzenia...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę