aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Fabryka pod gołym niebem

8 marca 2006

Delegat Lubuskiej Izby Rolniczej Zbigniew Kryk wraz  małżonką Ireną prowadzi we wsi Gądków Wielki w gm. Torzym w woj. lubuskim  gospodarstwo rolno-szkółkarskie, produkcja drzew i krzewów ozdobnych „EUROPLANT” o areale 150 ha.  Działalność ma charakter rodzinny, pomagają dzieci, wykształcone w tym kierunku : córka Andżelika jest projektantem terenów zielonych po Akademii Sztuk Wizualnych oraz kończy naukę w zakresie agroturystyki na UAM w Poznaniu; syn  Dominik  kończy Wydział Mechaniczny na Uniwersytecie Zielonogórskim, równocześnie  kontynuuje naukę na  Wyższej Szkole Handlu i Finansów Międzynarodowych, najmłodsza córka  Celina ma 15 lat.

Państwo Krykowie w końcu lat 80-ątych podjęli decyzję o zakupie gospodarstwa rolnego z 60 ha ziemi, na której rozpoczęli uprawiać zboże. Gospodarstwo i ziemia była w strasznej ruinie. Pan Zbigniew zawsze miał marzenia o pracy na własnej ziemi.

Nie było wtedy w Polsce ani mody, ani rynku na uprawę i sprzedaż hurtowych  ilości iglaków. Ludzie sadzili pojedyncze iglaki tylko na cmentarzach, a jałowce to rosną w lesie same –mówili. W wyniku tego, iż pan Zbigniew zawodowo jeździł po Europie – zaobserwował trend w kierunku komponowania i ozdabiania ogrodów oraz żywopłotów. Szkółek małych  roślin ozdobnych jest wszędzie dużo, nawet za granicą. Specjalizacja w dużych formach roślin okazała się strzałem w dziesiątkę. Uprawiają  700 gatunków: tuje (46 podgatunków), rododendrony, cyprysy, świerki, jałowce, jodły np. kaukaska,  azalie.

Na początku lat 90-ątych , gdy nastąpiła transformacja ustrojowa oraz większa swoboda wyjazdów za granicę – ludzie    podglądali zachodnie ogrody i wprowadzali te zmiany u siebie. Koniunktura zaczęła się sama.  - Nie musiałem się nawet reklamować – twierdzi Z. Kryk.

Pierwsze iglaki produkowali pod folią- tuje i cyprysy, na kontrakty do Niemiec. Pierwsza nauka uprawy następowała również na błędach. Doświadczenie trzeba zbierać przez lata. Są z pokolenia  nauczonego ciężkiej pracy.

Rozwój sprzedaży na rynek polski następował powoli, ale sukcesywnie. Obecnie kooperują w dziedzinie iglaków wysokich, czyli w dużych postaciach  od 3-5 m - również ze Wschodem, np. z  Ukrainą.

Bazowali od początku na eksporcie, gdyż rynek polski nie wchłonąłby takich ilości form wysokich iglaków. Na początku materiał sprowadzali i iglaki rosły  do większych rozmiarów, obecnie sami to robią, mają wszelkie certyfikaty, paszporty roślin, funkcjonują  obecnie jako certyfikowana szkółka. Jednak nie należą do jakichś stowarzyszeń czy grup producenckich w tej dziedzinie – radzą sobie sami.

Ich rośliny wygrywają wiele wystaw oraz zdobią skwery i klomby miast, sponsorują również upiększanie placów publicznych okolicznych miejscowości. 

Dziś klient staje się bardziej wybredny- poszukiwane są bardzie wyszukane gatunki, np. araukarie. Obecnie wielkim zainteresowaniem cieszą się iglaki prowadzone w formie „bonsai” – jest to ostatnio „krzyk mody” w tej branży. Starają się ciągle nadążać za rynkiem i potrzebami ludzi. Podglądamy rynek europejski- jeździmy na największe targi ogrodnicze – do Oldenburga na północy Niemiec.

Ich firma stanowi zaplecze praktyczne przy nauce teorii dla studentów kierunku –kształtowanie terenów zielonych przy Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Sulechowie.

Połowę areału ziemi gospodarstwa wykorzystywana jest  w sposób typowo rolniczy – obsiewana jest zbożem: żyto, owies, pszenica. Posiadają  całe usprzętowienie niezbędne do uprawy ziemi, który w dokupują i unowocześniają w miarę potrzeb.  Nie ubiegali się o żadne środki przedakcesyjne i unijne, z powodu ograniczeń wiekowych.

Podział pracy w gospodarstwie, a właściwie przedsiębiorstwie eksportowym – jest dokładnie określony- pani Irena  zajmuje się i odpowiada za  organizację sprzedaży, marketing, natomiast pan Zbigniew  zajmuje się organizacją pracowników, agrotechniką  i technologią. Jak mówi- kontakty  i wcześniejsza praca zmusiła go do nauki j. niemieckiego, jest samoukiem.

Wejście Polski do Unii nie spowodowało w ich działalności przełomowych zmian oprócz zniesienia granic, co przyczyniło się do zmniejszenia formalności. Pojawiło się więcej klientów indywidualnych z Niemiec. Jak sami twierdzą- już w swojej nazwie „Europlant” – zawarta jest europejska idea ich działalności. W rolnictwie trzeba myśleć, nie na jutro, ale na pojutrze – mówi pan Zbigniew.

Państwo Krykowie są prekursorami na swoim terenie również wolnej  hodowli  świniodzików. Jest to jedna z form hodowli niszowych, rozwija się prężnie ze względu na walory smakowe mięsa - smaczne i zdrowe.
 
Własny biznes, a tym bardziej w rolnictwie jest bardzo absorbującym zajęciem. Jednak  rodzina znajduje czas i na hobby – myśliwstwo, konie, podróże czy ciągłe dokształcanie się. Pan domu wypuszcza się na polowania aż na Białoruś, ostatnio ustrzelił 2 łosie badylarze i jelenia.

Są optymistami w działaniu, zorganizowanie takiego warsztatu pracy nie obywa się bez kłopotów (np. produkcja zależna od pogody – wymarznięcia), ale lubią to, co robią i mają w perspektywie kontynuatorów swojego dzieła.


POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę