aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Polska wieś to zacofanie i stagnacja

20 kwietnia 2009
Tak przynajmniej zdaje się uważać prof. Janusz A. Majcherek, znany polski socjolog i publicysta, laureat Nagrody Kisiela przyznanej mu w 2003 r. za „walkę z populizmem”. W artykule opublikowanym niespełna miesiąc temu w Gazecie Wyborczej profesor Majcherek wyraził pogląd, że wieś stanowi główną przeszkodę w procesie modernizacji kraj. Podkreślił też, że proces ten blokują politycy.
Profesor Majcherek jest zdania, że mieszkańcy wsi i rolnicy są wciąż pod specjalnym kloszem ochrony socjalnej.  Pisze tak: „Gdyby w Polsce po 1989 r. rzeczywiście panował taki dziki kapitalizm czy bezduszny liberalizm oraz bezwzględne prawa rynku, jak to często się twierdzi (zwłaszcza w kręgach polityków chłopskich i wiejskich), ludność na wsi klepałaby biedę proporcjonalną do swej marnej produktywności”.
Artykuł wywołał sporo reakcji wśród polityków, naukowców oraz publicystów.  Zdecydowanie w obronie mieszkańców wsi stanął np. Adam Leszczyński , redaktor Gazety Wyborczej, powołujący się na swoje chłopskie korzenie i pamięć trudnego procesu awansu społecznego klasy chłopskiej w Polsce powojennej. Tam gdzie prof. Majcherek widzi wieś „zacofaną kulturowo i mentalnie” redaktor Leszczyński dostrzega raczej „metodyczne samounicestwianie klasy społecznej”, która jeszcze do lat 60-tych minionego wieku stanowiła większość społeczeństwa polskiego.
Adam Leszczyński podkreśla, że wg badań socjologicznych przeprowadzonych w latach 90-tych najważniejszą chłopską aspiracją było zawsze wykształcenie dzieci.  A  ponieważ w Polsce mało kto po studiach wracał ( nadal zresztą wraca)  na wieś, więc w praktyce chłopi sami sprzyjali i sprzyjają wyludnianiu wsi, czyli właśnie temu, o co chodzi A. Majcherkowi, tj. urbanizacji kraju i jego modernizacji - wysnuwa argumenty redaktor Leszczyński.
„Patrząc z tej perspektywy, nawet miliardy złotych wydawane co roku na dotowanie rolniczych emerytur z KRUS nie wydają się do końca zmarnowane. To paradoksalnie inwestycja w polską modernizację” – stwierdza  A. Leszczyński. Dodaje też: „ Edukacja dzieci wymaga od rolników wysiłku, którego wielkomiejski inteligent łatwo może nie docenić. (…) Idę też o zakład, że  przeciętna rodzina chłopska wydaje na wykształcenie dzieci proporcjonalnie większą część swoich dochodów, niż rodzina krakowskiego czy warszawskiego profesora. Inteligent z wielkiego miasta nie tylko lepiej zarabia, ale w dodatku ma kapitał kulturowy – tradycję kształcenia od pokoleń, setki (a czasem tysiące) książek w domu, znakomicie ułatwiające dziecku edukację”.




POWIĄZANE

Projektowanie ogrodów to piękna pasja, a jednocześnie cenna umiejętność. Pozwala...

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Parlament UE przyjął nowe przepisy, które sprawią, że opakowania staną się bardz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę