Producenci pasz nie składają broni. Po uchwaleniu miesiąc temu przez Sejm zakazu importu transgenicznej soi firmy paszowe grożą oddaniem sprawy do Trybunału Konstytucyjnego. Ich zdaniem zakaz jest niezgodny z unijnym prawem. Rząd nie zamierza jednak łatwo ustąpić.
Przypomnijmy. Uchwalona pod koniec lipca przez sejm ustawa o paszach, zakazuje stosowania w ich produkcji roślin transgenicznych. Mimo, że przepis wchodzi w życie dopiero za dwa lata, to producenci pasz już teraz rozpoczynają zabiegi o jego zmianę.
Bo, jak mówią, takie przepisy oznaczają poważne problemy. Nagle trzeba będzie bowiem zastąpić około 2 milionów ton importowanej soi innym źródłem białka. W tej chwili wydaje się to nie tylko nieopłacalne, ale także nierealne. Skoro te argumenty nie spotkały się ze zrozumieniem w trakcie sejmowych prac to teraz cała nadzieja w Unii.
Maciej Tomaszewicz, Izba Zbożowo-Paszowa: Mamy w tej chwili zrobione ekspertyzy UKIE, że ustawa jest niezgodna z prawem unijnym.
Nieoficjalnie mówi się o zaskarżeniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Taka groźba powinna – zdaniem przeciwników ustawy – zmusić Sejm oraz Rząd do zmiany stanowiska. Jednak jak na razie, na to się nie zanosi.
Jan Krzysztof Ardanowski wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi: - Komisja Europejska przysyła nam zapytanie dlaczego stoimy na tak dość radykalnym jak na Unię stanowisku ale nie komisja a inne kraje zaczynają się zastanawiać czy to Polska nie ma przypadkiem racji.
Ministerstwo Rolnictwa wie już także, czym zastąpić importowaną transgeniczną soję, która nie będzie miała prawa wjechać na terytorium Polski.
- Od przyszłego roku rusza przemysł Biopaliw. Będziemy mieli ogromną ilość śrut poekstrakcyjnych lub makuch rzepakowych. – dodaje Ardanowski
Jeśli do tego dodamy mączki mięsno-kostne, których ponownego dopuszczenia do obrotu paszowego domagają się niektóre środowiska - to zdaniem rządu - zaspokoi nasze potrzeby.