aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Mieszkanie – specyficzny towar

21 czerwca 2004

Bez niego trudno jest człowiekowi normalnie funkcjonować w otaczającym go świecie. Każdy z nas potrzebuje miejsca, gdzie mógłby się schronić, odpocząć, czymś posilić, ochędożyć itd. Ten własny kąt stanowi wartość samą w sobie. Pamiętamy go z lat dzieciństwa jako rodzinne gniazdo. Niejeden z nas chciałby ostatnie chwile swojego życia też spędzić w domu, a nie szpitalu.

Twórcy Konstytucji RP mieli to na uwadze. W art. 75 ust. 1 czytamy: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”. Skuteczność owego zapisu, jak wielu innych deklaracji, jest, niestety, bardzo ograniczona.

W latach 90. liczba mieszkań oddawanych u nas do użytku zmniejszyła się ze 136 tys. rocznie do nieco ponad 80 tys. Spis powszechny przeprowadzony w 2002 r. wykazał, że Polacy żyjący w 1,5 mln gospodarstw domowych nie dysponują własnym mieszkaniem, podczas gdy według spisu z 1978 r. takich gospodarstw było o 400 tys. mniej. Dzisiejsze mass media przy różnych okazjach uświadamiają młodzież, czym był siermiężny socjalizm. Nie wspomina się tylko, że obecnie budujemy w Polsce tyle mieszkań, co w połowie lat 50. ubiegłego wieku. Rezultat jest taki, że pod względem liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców zostaliśmy daleko w tyle, nawet za Rumunią i Litwą.

Jeśli czyta się statystykę GUS, można ulec przyjemnemu złudzeniu, że oto sytuacja wyraźnie się poprawia. W zeszłym roku przekazano bowiem do użytku ponad 160 tys. mieszkań. Rzecz w tym, iż wiele spośród nich było już dawno zasiedlonych, bez dopełnienia stosownych formalności. Kiedy właściciele tych domów jednorodzinnych dowiedzieli się, że wkrótce wejdzie w życie zmienione Prawo budowlane i oni jako inwestorzy mogą być ukarani wyższą grzywną za różne uchybienia, to pośpieszyli się ze zgłaszaniem swoich wcześniej już wzniesionych domostw.

Optymizmem nastrajała też informacja, że w 2003 r. wydano dużo więcej pozwoleń na budowę niż w roku poprzednim (o 20 proc.). Wyglądało na to, że kończy się regres, powraca dobra koniunktura. A przyczyna była zupełnie inna. Co bystrzejsi inwestorzy pamiętali, że z dniem 1 stycznia 2004 r. utracą ważność miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, opracowane jeszcze przed 1995 r. Gminy wiedziały, że mają 5 lat na przygotowanie i uchwalenie nowych planów. Nie bardzo się kwapiły do tego, przedłużano więc termin dwukrotnie. Trzeci raz nie można było i stare plany przestały obowiązywać.

Jest o wiele łatwiej cokolwiek budować, gdy upatrzony teren figuruje w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Składa się wtedy wniosek o wypis z planu. On stanowi podstawę do ubiegania się o pozwolenie na budowę. Nie potrzeba decyzji lokalizacyjnej mówiącej o warunkach zabudowy, co jest związane ze żmudną procedurą różnych uzgodnień. Problem jest w tym, że niewiele gmin w Polsce ma takowe plany. Nawet w stolicy kraju brakuje ich dla 85 proc. terenów miejskich.

Za nami już przedakcesyjny szał zakupów. Kto tylko mógł, starał się uciec przed podwyżką stawki VAT na materiały budowlane z 7 do 22 proc. W kwietniu obroty Polskich Składów Budowlanych zaopatrujących 190 hurtowni były o 145 proc. większe niż rok wcześniej, przy czym sprzedaż materiałów ściennych wzrosła o 216 proc., stolarki o 231 proc., a pokryć dachowych aż o 340 proc. Teraz niższą stawkę (7 proc.) na materiały mogą jedynie zafakturować ekipy wykonujące usługi w mieszkaniówce. Nie obowiązuje też 22 proc. VAT przy zakupie gotowych mieszkań i domów od spółdzielni i firm deweloperskich. Tak będzie do 2007 r.

Przygotowywana jest ustawa o rekompensatach dla tych, którzy budują systemem gospodarczym. Szacuje się, że w ten sposób powstają lub są remontowane praktycznie wszystkie domy na wsi i 60–70 proc. domów jednorodzinnych w miastach. Z powodu braku porozumienia między resortami infrastruktury i finansów rząd nie przedłożył własnego projektu ustawy. Do Sejmu trafiły natomiast dwa poselskie projekty (SLD oraz Prawa i Sprawiedliwości). Oba przewidują zwrot różnicy między stawkami VAT 7 i 22 proc., ale nie w pełnej wysokości. Mają obowiązywać limity i warunek zakończenia inwestycji w ciągu 3–5 lat od uzyskania pozwolenia na budowę. SLD chce ograniczyć dostęp do rekompensat tym, którzy już korzystali wcześniej z podatkowych ulg mieszkaniowych. Sejm zajmie się obu projektami być może już w czerwcu.


POWIĄZANE

Komitet Agrarny Rady Najwyższej Ukrainy poparł do rozpatrzenia w drugim czytaniu...

Polskie mieszkania są dość skromne na tle standardów europejskich. Od lat konsek...

Kiedy zlikwidowano ulgę dla klasy średniej, niektórzy podatnicy na tym stracili....


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę